Witajcie!
Dzisiaj skończyłam czytać jakże szczere wyznanie Pani Danuty Wałęsy.
Opowieść o blaskach i cieniach bycia Pierwszą Damą w jakże trudnych czasach, pisana prostym językiem.
Dowiadujemy się tu przede wszystkim że Wałęsa - żona często tak o nim mówi - wcale nie jest taki "do rany przyłóż" i "złoty człowiek".
Przykładem może być cytat:
"Mój mąż nie ma przyjaciół. Czasami pytam, kto jest jego przyjacielem, może żona. A on wyjaśnia, że żona jest własnością męża, który powinien trzymać ją w kieszeni, ażeby jej świat nie widział."
No z takim myśleniem... cofamy się w jakieś średniowieczne czasy proszę Państwa!
Kiedy znajomi powiedzieli mi - przeczytaj, zobaczysz jak pojeżdża po Lechu - nie wierzyłam im, teraz zmieniam zdanie.
Przykładna żona, Matka Polka, zaradna, prosta kobieta działająca zgodnie z tym co jej podpowiadała kobieca intuicja..
"...ja Danuta, pochodząca ze wsi, nieomal zapomnianej przez Boga i ludzi, potrafiłam iść w świat, intuicyjnie wyczuwać jak należy postępować, potrafiłam stawiać czoła wyzwaniom czasu, a przy tym nie uderzyła mi woda sodowa do głowy i nie zwariowałam."
Szkoda że dopiero po tylu latach dochodzi do wniosku, że mogła inaczej się zachowywać, być bardziej stanowczą i domagać się zainteresowania ze strony męża sobą i ósemką ! dzieci...
"Dziś z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że w moim życiu zmieniłabym jedną rzecz - powinnam była mocniej akcentować własne zdanie, częsciej mówić w imieniu rodziny i swoim, więcej wymagać od wszystkich. W tym również od męża."
Na naprawę takich błędów jest już za późno, ale inna kobieta, inna żona, może skorzystać z doświadczenia Pani Danuty; wszak człowiek uczy się na błędach, nie tylko swoich.
Zachęcam do przeczytania, literatura raczej kobieca.. :)😊
Pozdrawiam i do następnego razu!