Książka bardzo wciąga, to fakt, ale pod koniec autor już chyba nie wiedział, czym zaskoczyć Czytelnika. Nie podobała mi się scena, w której bohaterka wykopuje się z grobu, to "zmartwychwstanie" było rodem z kiepskiego horroru, bardzo naciągane. Cały rys społeczno-obyczajowy powieści niezbyt mi przypadł do gustu, może po prostu szwedzka mentalność jest dla mnie bardzo odległa? Niemniej jednak autor porusza wiele ważnych problemów, jak przemoc wobec kobiet i zjawisko handlu "żywym towarem".
Wyniki wyszukiwania
Szukaj w wątku