Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Noc 14 marca. Autostrada A1 z Mediolanu do Orte pod Rzymem. Dla Giosciua to kolejne, rutynowe zlecenie kurierskie. Przewieźć paczkę, o nic nie pytać, jechać ostrożnie nie rzucać się w oczy policji drogowej. Tylko tyle i aż tyle... Wszystko potoczyłoby się jak zwykle, gdyby nie to, że paczka zaczęła przeciekać. Przeciekała krwią, a Giosciua postanowił sprawdzić jej zawartość... • Tak. Tak powinien zaczynać się dobry thriller, powieść sensacyjna, rasowy kryminał. Wie o tym autorka Paola Barbato, czyli jak głosi napis na okładce ,,włoska mistrzyni thrillera". Czy jednak intrygujący początek może mieć dalszą fascynującą fabułę? Oj, tu bym nie był taki pewien... • Tak jak nużąca może być nocna jazda autostradą, tak wydaje mi się, że znużyła mnie ta cała historia. Owszem, są zawrotki na autostradzie i zwroty akcji, fiat doblo przyśpiesza i akcja też nabiera tempa. Pojawiają się kolejne trupy i narasta napięcie. Kończy się noc i czas się kurczy. Ale... • Ale ile można się rozwodzić na temat sposobu przepakowania paczki do nowego pudełka? Ile stron można poświęcić na opis desperackiego przebiegania po pasach autostrady? Po co tracić czas na opis genealogii rodziny Giosciui (nie wiem, jaka jest poprawna odmiana tego imienia)? • Plusy, minusy jakby się równoważą. "Na złej drodze" nie jest błyskotliwym, pasjonującym thrillerem, ale też nie jest na tyle zły, żeby go nie polecać.
-
Potocznie mówi się, że Rosja jest dziś ,,chorym człowiekiem Europy". Dziennikarz i miłośnik rosyjskiej kultury Kuba Benedyczak postanowił postawić diagnozę na co chorują obywatele największego kraju na świecie. Jego opowieść o Rosjanach czasu putynizmu jest dość przerażającym opisem całego zespołu syndromów psychicznych zwichrowań, które dotykają postsowieckie społeczeństwo. Już same nazwy kolejnych rozdziałów przyprawiają o gęsią skórkę na ciele: Nekrofilia, Apatia, Zespół Stresu Pourazowego, Masochizm, Alzheimer, Kompleks Mesjasza, Zaburzenia Urojeniowe. • Czy ów ,,chory człowiek Europy" zmagający się z tak licznymi dolegliwościami może jeszcze normalnie funkcjonować? Okazuje się, że jak najbardziej, bo to uzależniony kokainista. Zdaniem autora wystarczy mu co jakiś czas zaserwować przez obecną władzę na Kremlu kreskę kokainowego imperializmu i... ,,Urrra! Wpieriod na zapad!" Stąd właśnie bierze się geneza wszystkich konfliktów zbrojnych w które z taką chęcią angażuje się rosyjskie państwo. • Książka może być trudna w odbiorze. Zaczynałem ją czytać z wielkim zaciekawieniem okraszonym odrobinką rozbawionego uśmieszku. Kuba Benedyczak jednak bez językowej ogłady przywala czytelnikowi prosto z mostu obuchem paranoicznych wizji, które wyłaniają się z opowieści jego rosyjskich rozmówców. Kolejne rozdziały zaczynają przypominać zapadanie się w coraz większej maglinie, jaką jest świat psychicznie chorego pacjenta pogrążonego w licznych aberracjach. Uśmieszek znikał z mojej twarzy, a zastępowało go podskórne mrowienie. Odkładałem czytanie i wracałem do niego po kilku dniach. • Dwa słowa jeszcze o ostatnim rozdziale: Rosja Nic osobistego? To kolejne w tej książce potężne uderzenie młotem w głowę. Chyba po to by jeszcze długo dźwięczało ono w pamięci. • Książka jest trudna, ale bardzo dziś potrzebna, żeby zrozumieć rosyjskie społeczeństwo. Nie rosyjską duszę - to zupełnie inne zagadnienie, choć nieobce również w książce Benedyczaka. Imperialna kokaina mami i wprowadza w obłęd. Czy jest na to lekarstwo? Czy można zastosować odwyk? Tu powinny pojawić się trzy kropki niedopowiedzenia... • Ci jednak niepoprawni optymiści z kręgu zachodniej kultury, którzy myślą że jest to możliwe, że wojna w Ukrainie zmieni rosyjskie społeczeństwo powinni właśnie sięgnąć po lekturę tej książki. Dawka otrzeźwiającego realizmu.
-
Amy traci pamięć w wyniku wypadku na ulicy. Nie pamięta niczego z ostatnich sześciu miesięcy. Tym bardziej z zaskoczeniem dowiaduje się, że ma chłopaka o imieniu Jack, który jest lekarzem pediatrą, z którym to dwa miesiące wcześniej spędziła romantyczne święta Bożego Narodzenia we włoskim kurorcie. Nie ma jednak żadnego jego zdjęcia w telefonie, ani nie pamięta jak wygląda. Po wyjściu ze szpitala Amy wraz z dwoma swymi przyjaciółkami i matką zamierza świętować swoje trzydzieste urodziny w szwajcarskiej posiadłości swojej bogatej matki chrzestnej. Niespodziewanie w ostatniej chwili w alpejskiej rezydencji zjawia się również Jack. Wszyscy są oczarowani szarmanckim panem doktorem. Wszyscy oprócz Amy. Dla niej Jack jest zupełnie obcym człowiekiem. Coś jej się nie zgadza... • Typowy thriller, który brzmi jakby znajomo. Takie ,,Ja cię kocham, a ty śpisz", tylko z odwróconymi rolami i z budującym napięcie suspensem. Ośnieżony, odcięty chwilowo od świata alpejski domek, cztery kobiety i on piąty. Kto ma rację, a kto oszalał? Co jest prawdą, a co urojeniem? • Michelle Frances, jako scenarzystka BBC potrafi budować napięcie. Trzeba przyznać, że książkę czyta się szybko i z zaciekawieniem. Oczywiście zakończenie musi być inne od tego niż byśmy się spodziewali. Czy jednak finał wywołuje efekt ,,wow"? Nie dla mnie... Tu niestety pojawia się moje rozczarowanie. Zostaje z pytaniem, kto tak naprawdę był głównym bohaterem powieści? • Dopiero w Podziękowaniach autorka, powołując się na własne doświadczenia życiowe uchyla rąbka tajemnicy o co tak na prawdę jej chodziło w pisaniu tej książki. Dla mnie lekki niedosyt.
-
Trudno oceniać książkę, która jest opisem niewyobrażalnego okrucieństwa jakim są obozy pracy w Korei Północnej. • Shin Dong-hyuk, jak tysiące podobnych mu dzieci miał pecha przyjść na świat w obozie pracy nr 14 na północ od stolicy Pjongjangu. Nie znając innego życia, jak tylko te za drutami poddawany był od urodzenia odhumanizowanej doktrynerskiej ideologii skazującej go na bycie posłusznym niewolnikiem, w którym nieustannie buzował jeden zwierzęcy instynkt: zapanować nad głodem i najeść się do syta. Gotów był na okradanie z jedzenia własnej matki i wydanie jej strażnikom za to, że próbowała ucieczki. Sam doświadczając tortur, głodu, ciężkiej pracy i przenikliwego zimna zdawał się być posłusznym, pozbawionym jakiejkolwiek nadziei więźniem. Dopiero spotkanie z innym skazanym Park Young Chul otworzyło mu oczy na inny świat, który istniał na wolności. W głowie Shina zrodził się plan ucieczki do Chin. Ryzykując życiem, przy dużej dawce szczęścia plan ten udało mu się z powodzeniem wdrożyć w życie. Czy jednak ucieczka na wolność i przyjazd do Korei Południowej a potem do Stanów Zjednoczonych był kresem jego tragicznych losów? Czy można zacząć układać sobie życie na nowo nie mając oparcia w rodzinie, nie znając uczucia miłości, nie potrafiąc funkcjonować w demokratycznym społeczeństwie? • Książka poraża opisami okrucieństwa jakie panuje w obozowej rzeczywistości. Mamy tu jednak lekką dozę niepewności, czy bohater reportażu do końca mówi nam prawdę. Sam przyznaje się do zmiany różnych wersji wydarzeń, zwłaszcza tych dotyczących matki. Trudno też stwierdzić, czy książka kończy się happy endem. Przypadek Shina to opis skomplikowanej osobowości człowieka, który nie potrafi lub z wielkim trudem buduje swoją nową tożsamość. Język narracji autorstwa dziennikarza „Washington Post” Blaine’a Hardena, który spisał relacje Shina też nie jest najwyższych lotów. Może to wina złego tłumaczenia? • Książką pozostaję wstrząśnięty, ale zamykam ostanie jej strony z mieszanymi uczuciami.
-
Wielu z nas ma różne przeczucia. Najczęściej dotyczą one nas samych. Czy można jednak przeczuwać zbliżające się katastrofy, wypadki lub czyjś zgon? A co jeśli owe przeczucia się sprawdzają? • Zawiłości owych zagadnień próbował w naukowy sposób zbadać w latach 60-tych XX wieku angielski psychiatra John Barker. Założył on Biuro Przeczuć w którym starał się gromadzić wysyłane do niego listy osób mających różne przeczucia dotyczące spodziewanych katastrof lub wypadków. • Już sam podtytuł książki ,,Historia psychiatry, który chciał przewidzieć przyszłość" brzmi na tyle sensacyjnie, że aż kusi do zgłębienia się w lekturę. Kto jednak oczekiwałby odkrycia jakiś tajemnic, ekscytacji na granicy parapsychologii, to niech lepiej poprzestanie jedynie na pierwszym rozdziale. Owszem, książka we fragmentach opisujących wielkie tragedie, takie jak ta z osunięciem się górniczego wyrobiska na walijskie miasteczko Aberfan, albo pożar szpitala psychiatrycznego w Shelton wciąga na tyle, że czyta się ją z zapartym tchem. Jednak sam opis zajęć jakimi zajmował się John Barker wydaje się już mniej interesujący. Żeby uczynić książkę jeszcze bardziej ciężkostrawną autor wtrąca liczne dygresje dotyczące różnych teorii z dziedziny psychologii, filozofii i nauk medycznych. Mnożą się nazwiska uczonych, często zupełnie bezsensu wspominanych w książce. • Czy powstanie Biura Przeczuć wniosło coś istotnego do historii psychiatrii? Czy wszystkie te badania miały w ogóle jakiś sens? I czy Barker był w stanie przewidzieć swoją własną śmierć? Odpowiedzi na te pytania będą nagrodą dla tych, którzy jednak wbrew rozległym opisom i dygresyjnym przeciwnościom spróbują przebrnąć przez całą książkę i zgodnie ze swymi przewidywaniami dotrą szczęśliwie do jej końca.