Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
"Projekt Rosie" to książka obok której ciężko jest przejść obojętnie. To nic, że należy do gatunku komedii romantycznych, na które reaguję trochę alergicznie, za ich przewidywalność. Dawka dobrego humoru i pozytywnych emocji jakich dostarcza debiutancka powieść Simsion'a jest bardzo duża. Na pewno nie można określić jej mianem przeciętnej i zwyczajnej. • Swoją oryginalność powieść zawdzięcza bohaterom. Don Tillman, odbierany jako dziwak i ekscentryk. Jego niezwykle uporządkowane i schematyczne działanie wynika z zespołu Aspergera. "Zespół Aspergera wiąże się z dobrą organizacją, koncentracją, innowacyjnym myśleniem i racjonalnym dystansem wobec rzeczywistości" wypisz wymaluj Don. Do życia podchodzi niezwykle racjonalnie, jest aspołeczny i nie potrafi okazywać emocji. Spotkanie z Rosie, z jego całkowitym przeciwieństwem wprowadza totalny chaos do jego uporządkowanego życia. • Narratorem w powieści jest Don, więc język powieści jest specyficzny. Najeżony naukowymi i uniwersyteckimi zwrotami, a uwagę zwraca bezemocjonalny i chłodny styl, który świetnie oddaje osobowość głównego bohatera. Duże uznania należą się polskiemu tłumaczowi, który świetnie oddał klimat powieści. • Autor opisuje relacje damsko- męskie z dużą dozą humoru, ironią i przymrużeniem oka. Sama historia opowiedziana jest nietuzinkowo. Inteligentne i zabawne dialogi. Fabuła nie nudzi, a powieść jest trochę jak tabliczka czekolady. Bierzesz tylko jedną kostkę, ale ciężko się oprzeć reszcie, tak jest również tutaj, ciężko się powstrzymać by odłożyć książkę. • Seria "Gorzka czekolada" z założenia ma być antidotum na codzienność, powierzchowność i pośpiech. "Projekt Rosie" idealnie się w to wpisuje. Lektura lekka, przyjemna, ale niebanalna, oryginalna, wywołująca szeroki uśmiech komedia.
-
"Zapisane w kościach" to doskonała kontynuacja "Chemii śmierci". O ile w pierwszej części mieliśmy do czynienia z moczarami, bagnami oraz z wyznacznikami pozwalającymi określić czas zgonu i rozkładu zwłok, to tutaj temperatura znacznie wzrasta. Mamy ogień, pogorzelisko, popiół i spopielone kości, które muszą wystarczyć Hunterowi do identyfikacji ofiary i śladów, które mogą pozwolić na schwytanie sprawcy. • Postać głównego bohatera, antropologa sądowego, Davida Huntera jest wręcz doskonała. Inteligenty, sprytny i o wielkim sercu. Nie da się go nie lubić. Nie jest postacią jednowymiarową, targany sprzecznymi emocjami. Kocha swoją pracę w której "potrafi skłonić zmarłych do zwierzeń", ale przypomina mu ona o bolesnej i trudnej przeszłości. • "Zapisane w kościach" ma niesamowity klimat. Autorowi udało się stworzyć atmosferę na miarę filmu grozy. Jest bardzo mrocznie i klaustrofobicznie, dodatkowo pogoda, szczególnie wiatr i deszcz które stale towarzyszą bohaterom potęgują jeszcze bardziej atmosferę grozy i tajemniczości. Beckett umiejętnie buduje napięcie, akcja co jakiś czas zawraca, myląc i zwodząc czytelnika. Zakończenie totalnie mnie zaskoczyło. Czyta się jednym tchem. • "Zapisane w kościach" to idealna lektura, dla każdego kto lubi się bać. Jest tutaj wszystko to co powinien mieć w sobie dobry thriller. Jest mrocznie, przygnębiająco, zaskakująco i przerażająco. • Jeśli macie ochotę na spotkanie z literackim odpowiednikiem Hitchcocka, sięgnijcie po powieści Becketta, skoki adrenaliny gwarantowane.
-
Chyłka i Zordon to jeden z lepszych duetów w literaturze, przynajmniej tej mi znanej. Joanna Chyłka to prawdziwa prawnicza harpia, niezwykle inteligentna, mistrzyni ostrej riposty i ciętego języka. W "Zaginięciu"pokazała jednak, że skrywa i ludzkie oblicze. • W przypadku Oryńskiego sprawdza się powiedzenie " kto z kim przestaje takim się staje". Zordon wydoroślał i dojrzał przy Chyłce, widać że patronka nauczyła go tego co najważniejsze w ich zawodzie: "Będziemy łgać, przeinaczać fakty, naginać prawdę, stosować manipulacje i zastraszać ludzi", język też mu się wyostrzył. Chyłka niestety obudziła w nim głęboko skrywane pokłady romantyzmu i szarmancji, bo zaczął, ku mojej rozpaczy, smalić cholewki do swojej patronki. Dużo bardziej odpowiada mi stosunek poddańczy i Chyłka poniewierająca Zordonem. Mam nadzieję że bohaterowie nie zostaną w przyszłości sparowani, bez tego w tym związku iskrzy wystarczająco intensywnie. • W powieści mamy świetnie skonstruowaną zagadkę, niezwykle wciągającą fabułę, interesujące zwroty akcji, do tego rewelacyjne dialogi i rozbrajający humor Chyłki. Jak zwykle zachwyca niezwykła lekkość pióra autora. • A sama historia, czytając "Zaginiecie" trudno nie ulec wrażeniu że autor pisząc powieść inspirował się historią zaginięcia Madeleine Beth McCann, czy bardziej z naszego rodzimego podwórka sprawą półrocznej Magdy z Sosnowca. • Cieszę się, że wreszcie mamy w Polsce pisarza które stworzył wciągający, dynamiczny thriller sądowy osadzony w naszych realiach. Mam wrażenie, że ten gatunek jeszcze jest u nas w fazie raczkowania. Jest trudny, przez sam fakt, że często wyroki przed polskim wymiarem sprawiedliwości zapadają nawet po kilku latach. Amerykanie mają Steve'a Martini, John'a Grishama i William'a Bernhardt'a, my mamy Remigiusza Mroza.
-
"Marsjanin" to klasyczne hard science fiction, bez pytań o ludzi, o sens wszystkiego, właściwie sama technika. Zwykle powieści tego gatunku przyprawiają mnie o lekki ból głowy związany z nadmiarem wiedzy, a tutaj kompletnie tego nie odczułam. Wszystkie techniczne i naukowe aspekty są tak dobrze i przystępnie opisane, że w ogóle nie się wrażenia, że czyta się science- fiction. • Najmocniejszą stroną powieści i tym co zapewne przesądziło o sukcesie tej powieści jest niewątpliwie główny bohater, kosmiczny Robinson Crusoe, Mark Watney. To jedna z najsympatyczniejszych postaci książkowych, kibicowałam mu i trzymałam kciuki, żeby mu się udało od początku do końca. Mark posiada niesamowitą wiedzę i pomysłowość, które pomagają mu przetrwać w niezwykle trudnych warunkach. Taki kosmiczny MacGaver, który zaraża optymizmem, humorem i ironicznymi komentarzami. Watney potrafi żartować z własnej śmierci, z tego że może skończyć jako garść prochu na Marsie. Uwielbiam się śmiać, uwielbiam poczucie humoru Marka, ale nieustanny optymizm tej postaci odebrał jej wiarygodność. • Chciałabym przeczytać o jego rozpaczy, poczuć jego samotność i cierpienie. Nie jestem sadystką, ale położenie w jakim znalazł się bohater jest niewiarygodnie trudne, a on zachowuje się tak, jakby kompletnie nie przejmował się sytuacją w jakiej się znalazł. Czyta się świetnie, co chwila wybuchając śmichem, ale Mark przez to traci na realności. • Czyta się szybko i bardzo przyjemnie. "Marsjanin" to doskonała literatura rozrywkowa i wcale nie dziwi mnie że tak szybko została zekranizowana, bo cóż jest bardzo amerykańska. Świetny charyzmatyczny bohater, komik astronauta, niby heros a zwyczajny człowiek, który walczy mimo wszystko i nie poddaje się do końca.
-
"Judasz" ma w sobie coś takiego, że mimo że praktycznie nie ma tutaj akcji, powieść pochłania bez reszty. Fabuła to tylko tło dla rozważań filozoficznych podejmowanych przez autora. Książka zmusza do myślenia, poruszając kontrowersyjne, szczególnie dla narodu żydowskiego tematy. • Dużo miejsca autor poświęcił historii powstania państwa Izrael. Autor omawiając kwestie polityczne zadaje wiele pytań o sens śmierci wszystkich tych, którzy zginęli w walce o niepodległość, o nienawiść palestyńsko- izraelską, o możliwość budowania przyszłości państwa ale w formie dialogu, a nie wojen. Na żadne z nich nie pada odpowiedź. • Judaszem nazywa siebie również sam główny bohater. Szmuel czuje się jak zdrajca wobec swojej rodziny, do której jak twierdzi nigdy nie żywił uczuć. • Ostatni Judasz, ten najbardziej nam znany Iskariota, zdaniem Szmuela odgrywa kluczową rolę we wszystkich żydowskich polemikach z chrześcijaństwem. Autor rzucił całkiem nowe światło na tą postać. Nie przedstawia Judasza jako zdrajcy, ale pierwszego prawdziwego chrześcijanina, który nie zdradził Jezusa, ale jako jedyny naprawdę w niego wierzył i to doprowadziło go jego zguby. • Amoz stworzył niezwykłą opowieść, niepozorną, a bogatą w treść, pełnej rozważań politycznych, religijnych i światopoglądowych. • Motywem przewodnim jest niewątpliwie zdrada, każdy z bohaterów jej doświadczył, każdy na swój sposób próbuje sobie z nią poradzić i każdy potrzebuje pomocy. • Oz napisał powieść pełną smutku. Cierpienie, tęsknota, samotność są wpisane w nasze życie i niestety nikt nie wymyślił na nie lekarstwa. • To powieść studnia, której głębi nie oddam żadnymi słowami, trzeba przeczytać.
Należy do grup