Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
Katherine_Parker
Najnowsze recenzje
1
...
16 17 18
...
43
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Nie ukrywam, że gdy jakiś już czas temu dowiedziałam się o tym, że ta książka powstaje byłam na prawdę mocno zaintrygowana. Hasła głoszące, że zawiera ona cenne publikacje z British Library brzmiały dla mnie na prawdę kusząco. Wydawało mi się, że przez to, pozycja ta może zdecydowanie wyróżniać się na tle innych tego typu dodatków. I wiecie co, myślę, że się nie myliłam! • MÓWIĄC krótko - Harry Potter. Podróż przez historię magii to pozycja obowiązkowa dla każdego potterhead! A mówiąc już nieco bardziej szczegółowo jest to książka, która zawiera wiele ciekawych informacji i zdjęć, o których albo nie mieliśmy pojęcia (bo dopiero teraz wyjawiła je sama J.K. Rowling), albo których nigdy byśmy nie zobaczyli (chyba, że ktoś z was mieszka w Londynie i mógł odwiedzić British Library 😊). Wszystko dotyczy oczywiście Harry'ego Pottera - zarówno samej fabuły, procesu powstawania tego magicznego świata, albo inspiracji, jakimi kierowała się autorka. Muszę przyznać, że sama byłam na prawdę zaskoczona tym, jakie informacje mogę znaleźć w tej niepozornej książeczce! To, co jednak urzekło mnie najbardziej, to wszystkie zdjęcia rękopisów J.K. Rowling, a nawet rysunki jej autorstwa, które przedstawiały niektórych bohaterów, czy plany miejsc w Hogwarcie. W przypadku tych rękopisów jedynym minusem jest jednak to, że w polskim wydaniu nie zostały przetłumaczone niestety dodatkowo na język polski - ja sama, choć dość dobrze posługuję się angielskim, miałam miejscami problem, aby zrozumieć niektóre rzeczy, a co dopiero gdyby książkę miał czytać młodszy czytelnik, do którego książka jest zdecydowanie przeznaczona. No niby drobna rzecz, ale myślę, że byłby to ogromny plus, gdyby jednak na to tłumaczenie się zdecydowano. • GDY JESTEM już przy tych graficznych sprawach, to muszę powiedzieć, że samo wydanie książki na prawdę mi się podoba. Okładka utrzymana jest w odcieniach niebieskiego, przy czym nie brak też licznych złotych elementów, które dodają całości tej szczypty magii. Reszta również jest jak najbardziej przemyślana. Jak mówiłam w książce znajdziemy bardzo dużo rękopisów i innych dokumentów z pod pióra autorki (stanowią one bardzo dużą część całej książki), dodatkowo znajdziemy tam także zdjęcia miejsc, czy rzeczy, które w jakiś sposób przyczyniły się do powstawania serii. W pozycji tej umieszczono również bardzo dużo ilustracji Jima Kay - czyli tego pana, który odpowiada za grafiki we wszystkich ilustrowanych wersjach Harry'ego... I tutaj mam jednak problem, bo chociaż uwielbiam te wszystkie grafiki, to jednak... znam je już z wydań ilustrowanych. Przez to, że nie dodano tutaj niczego nowego, zabrakło troszkę tej świeżości. Osoba, która tak jak ja, zna już te ilustracje będzie po prostu zawiedziona i poczuje lekki niedosyt (mimo, że tak jak już wspomniałam, grafiki są przecudowne 😍). W całości char­akte­ryst­yczn­e jest również to, że w książce nie ma tak na prawdę jakoś dużo tekstu, w końcu nie o to tutaj chodzi. Największą uwagę skupiono na zdjęciach i innych grafikach i myślę, że to jest jak najbardziej dobre posunięcie. W końcu, gdybyśmy wybrali się do British Library, również skupialibyśmy się tylko na eksponatach i ich opisach, prawda? • PODSUMOWUJĄC więc, myślę, że mogę śmiało powiedzieć, że książka Harry Potter. Podróż przez historię magii to na prawdę ciekawy i przede wszystkim dobry dodatek do serii o słynnym czarodzieju, na który powinien zwrócić uwagę każdy fan tego magicznego świata. Choć znalazłam tutaj kilka minusów, to jednak całość prezentuje się na prawdę interesująco i oryginalnie. Jeśli ktoś, tak jak ja, po przeczytaniu jakiejś książki lubi dowiedzieć się na jej temat czegoś więcej, to w przypadku Harry'ego Pottera ta pozycja będzie po prostu w sam raz! Fakt, cena za tą książkę może być trochę wygórowana, ale myślę, że mimo wszystko ewentualny zakup można śmiało uznać za udany!
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    Po nagłej śmierci ojca, Lake wraz z młodszym bratem i matką przeprowadza się do Ypsilanti - dawnej rodzinnej miejscowości mamy głównej bohaterki. Już pierwszego dnia poznaje tam swojego sąsiada - przystojnego Willa, który sprawia wrażenie, jakby dziewczyna znała go od bardzo dawna. Para w ciągu kilku dni bardzo się do siebie zbliża i oboje zaczynają czuć, że łączy ich coś więcej, niż tylko przyjaźń. Wszystko byłoby dobrze, gdyby wkrótce nie okazało się, że Will, to... nauczyciel poezji z liceum, do którego zapisała się Lake. Łączące ich uczucie zaczyna być czymś całkowicie zakazanym, bo jak się okazuje są rzeczy znacznie ważniejsze, niż miłość... • Szczerze powiem wam, że zanim zabrałam się za czytanie Slammed trochę zaczęłam się obawiać tego, że teraz książka ta może mi się nie spodobać.... Miałam wobec niej na prawdę duże oczekiwania i po prostu zaczęłam się zastanawiać, czy zbyt mocno nie wyidealizowałam sobie tego, jak bardzo zawsze zaskakiwała mnie w swoich powieściach Colleen Hoover. Wyobraźcie sobie, jak wielka była moja radość, gdy już właściwie po kilku pierwszych zdaniach zakochałam się w tej książce - brzmi dość surr­eali­styc­znie­, ale na prawdę tak było 💖 Nie do końca wiedziałam, czego mogę spodziewać się po samej fabule, bo tak jak mówiłam, planowałam zabrać się za tą powieść już ładnych parę lat temu i całkowicie zapomniałam, o czym miała być. Dlatego też wielkim zaskoczeniem było dla mnie chociażby to, że głównym wątkiem Pułapki uczuć jest miłość, powiedzmy sobie, uczennicy do nauczyciela. Nie wiem, jak wy, ale ja jak najbardziej uwielbiam ten motyw i na prawdę byłam w niebo wzięta, gdy zorientowałam się, że to będzie właśnie taka historia. Pewnie niektórzy z was powiedzą teraz "To jak, Katherine, zabierasz się za jakąś książkę i nie wiesz, o czym ona jest?". A ja wam na to odpowiem, że tak robię tak bardzo często 😁 Oczywiście nie oznacza to, że biorę jakąś książkę w ciemno (wyjątek stanowią książki Kasie West 😍) - zawsze czytam opisy, jednak nic poza tym. Dodatkowo ostatnio bardzo rzadko zdarza mi się, żebym zabrała się za jakąś książkę od razu, gdy o niej usłyszę, dlatego też po prostu zapominam, co w danej pozycji miało być i tak jakoś wychodzi. Jeśli chodzi więc o ten główny wątek to ja jestem jak najbardziej na tak i myślę z resztą, że autorce udało się go na prawdę dobrze wypracować. Mimo tego, że gra on w książce pierwsze skrzypce, to jednak bardzo spodobało mi się to, że nie jest on taki... powiedzmy... nachalny. To znaczy, owszem jest ważny i gdyby nie on to na pewno by się wszystko tam posypało, ale Colleen Hoover rozmieściła go tak, że po prostu nie przytłacza on czytelnika. W książce znajdziemy wiele wątków pobocznych i myślę, że to one nadają też tej równowagi całemu utworowi. • Myślę, że nie muszę nawet wspominać, jak bardzo zakochałam się w Willu 💕 Chłopcy (a raczej powinnam powiedzieć, że mężczyźni) wykreowani przez Colleen Hoover mają to do siebie, że zawsze, ale to zawsze kradną moje serce. W przypadku Willa było dokładnie tak samo i to już na samym początku książki. Sama Lake również bardzo mi się spodobała. Pewnie nie raz, podczas czytania jakiejś książki mieliście tak, że po poznaniu jakiegoś bohatera stwierdzaliście, że "O! Z nią/z nim mogłabym się przyjaźnić!". Dla mnie Lake jest właśnie takim przykładem bohaterki. Od samego początku jej kibicowałam i miałam wielką nadzieję, że uda się znaleźć jakiś sposób, aby mogła być z Willem. Bardzo polubiłam także postać Eddie, czyli przyjaciółki Lake i żałuję tylko, że tak mało było jej w książce. Mam więc wielką nadzieję, że dalej będę mogła ją nieco lepiej poznać. • Co do samego stylu autorki to myślę, że nie muszę tutaj za dużo mówić. Już dawno wiedziałam, że Colleen Hoover, to jedna z lepszych pisarek powieści NA, a Pułapka uczuć tylko utwierdziła mnie w tym przekonaniu. Potrafi ona bowiem z pozoru niewinną historią oczarować czytelnika już pierwszymi słowami. Autorka świetnie radzi sobie również z wczuwaniem się w swoje postaci, a także potrafi w bardzo inteligentny sposób wpleść do swoich historii wątki, które poruszają ważne problemy, z jakimi musi się zmagać nie jeden z nas. • Także podsumowując dosłownie zakochałam się w historii, jaką poznałam w Slammed i choć wiedziałam, że tak będzie, to teraz bardzo żałuję, że nie zabrałam się za jej poznanie znacznie wcześniej. Podejrzewam z resztą, że gdyby nie Book Tour, dzięki któremu mogłam zapoznać się z tym nowym wydaniem, to zwlekałabym z tym jeszcze o wiele dłużej. Co mogę więcej powiedzieć? Chyba tylko tyle, że jeśli lubicie powieści NA ta pozycja jest dla was obowiązkowa! A jeśli kochacie twórczość Colleen Hoover nie możecie przejść koło tej książki obojętnie 😍
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    W Ktoś mnie obserwuje mamy nie jednego, a dwóch głównych bohaterów - Tessę oraz Erica. Powiem wam, że dawno nie czytałam książki z takim dwu osobowym podziałem narracji, dlatego bardzo się z tego ucieszyłam. Zawsze wydaje mi się, że przez to czytelnik może dowiedzieć się na temat samych bohaterów, jaki i fabuły znacznie więcej, bo każda z postaci dorzuci od siebie te swoje trzy grosze. • TESSA jest dziewczyną, która od roku cierpi na agorafobię, czyli lęk przed wychodzeniem z domu. W przeszłości spotkało ją coś, co wywalało u niej tą chorobę, jednak nie chce ona wyjaśnić nikomu, co to było. Choć jej chłopak oraz matka są przy niej, dziewczyna czuje się dość mocno samotna. Jedyną odskocznią, kiedy może poczuć się sobą, jest jej profil na Twitterze poświęcony pewnemu znanemu piosenkarzowi Erick'owi Thornie. Śmiało można powiedzieć, że dziewczyna ma na jego punkcie lekką obsesję, jednakże to, co wyróżnia ją na tle innych fanek to to, że dziewczyna zdaje się dostrzegać ból oraz problemy, jakie w swoim życiu ma Eric. Pewnego dnia dziewczyna publikuje w sieci swoje fan fiction o piosenkarzu, a to sprawia, że z dnia na dzień jej profil, jak i stworzony przez nią hasztag #eric­thor­nobs­esse­d zyskują ogromną popularność. • ERIC jest niezwykle popularnym piosenkarzem, który wprawia w szybsze bicie serca każdą ze swoich fanek. Choć od najmłodszych lat chciał brnąć w karierę muzyczną, teraz nie sprawia mu ona już tak dużej radości. Nie może znieść tego, że większość fanek widzi w nim tylko kawał przystojnego faceta i tak na prawdę nie liczy się dla nich żaden z jego utworów. Jednakże spece od PR chcą, aby gwiazdor jeszcze bardziej zachęcał do szaleństwa młode fanki. Chłopak postanawia więc założyć konto na Twitterze, gdzie podając się za kogoś całkowicie innego, będzie mógł w końcu powiedzieć, co o tym wszystkim sądzi, a co za tym idzie, zniechęci do siebie te wszystkie psychofanki. • Wkrótce drogi tej dwójki się krzyżują i zaczyna rozwijać się pomiędzy nimi przyjaźń, która może stać się tym, co uratuje ich oboje przed samo­znis­zcze­niem­... • TO, CO ZDECYDOWANIE wyróżnia tą książkę od wszystkich innych, w których występuje motyw social mediów, to to, że tutaj Twitter gra ta na prawdę pierwsze skrzypce - w końcu, gdyby nie to, to tak na prawdę znajomość dwójki naszych bohaterów nigdy by nie powstała. W całej powieści możemy znaleźć więc bardzo dużo odniesień do Twittera, jednak co mi się bardzo spodobało, autorka przedstawiła to wszystko w tak umiejętny sposób, że czytelnik nie czuje się przytłoczony. Choć większość fabuły rozgrywa się w sieci, to jednak dodatkowe wątki z życia bohaterów uzupełniają całość i sprawiają, że lektura staje się jeszcze bardziej interesująca i wciągająca. Gdybym miała podsumować tutaj wątek Twittera to powiedziałabym, że jest go tutaj na prawdę dużo, ale jednocześnie w odpowiedniej ilości. Mówiąc krótko, autorka poradziła sobie z wprowadzeniem tego wątku na prawdę świetnie! • W KSIĄŻCE bardzo spodobało mi się to przedstawienie postaci Erica Thorna, jako gwiazdy, która musi zmagać się z ciężarem kariery, którą tak bardzo chciał kiedyś osiągnąć. Ucieszyłam się, że autorka postanowiła przedstawić życie piosenkarza, aktualnej gwiazdy, który musi zmagać się z tymi wszystkimi psychofankami. Z tego, co się dowiedziałam, kreując postać Erica A.V. Geiger kierowała się osobą Adama Levina z Maroon 5 i choć ja osobiście nie widziałam żadnego podobieństwa tych dwóch panów pod względem charakteru, czy wyglądu, to jednak jeśli chodzi o te wszystkie szalone "fanki" autorce udało się to bardzo dobrze odwzorować. Smutne jest to, że są takie osoby, które nazywają siebie "fanami", jednak tak na prawdę nimi nie są. Zależy im tylko na wyglądzie danej osoby, a nie na tym, co ona tworzy - poprzez swoją muzykę, czy grę aktorską. Jestem pewna, że gdyby spytać się ich, za co cenią tego artystę, na pewno nie wymienili by tego, co w gruncie rzeczy jest najważniejsze. Myślę więc, że autorka świetnie poradziła sobie z postacią Erica. Ja sama niesamowicie go polubiłam i przyjemnie śledziło mi się wszystkie rozdziały, w których to on był narratorem. • Jeśli chodzi natomiast o Tessę, to ją również polubiłam, jednak głównie dlatego, że w wielu miejscach się z nią identyfikowałam. Cały czas też ciekawiło mnie, co wydarzyło się w przeszłości, że dziewczyna zachorowała. I jeśli chodzi o ten wątek, to niestety koniec końców jestem trochę zawiedziona tym powodem Tessy. Myślałam, że będzie to coś nieco bardziej mrocznego, a chociaż to, co spotkało dziewczynę na pewno przeraziłoby niejedną osobę, to jednak nie ukrywam, że troszkę się rozczarowałam. • W Ktoś mnie obserwuje bardzo spodobało mi się także to połączenie romansu z powieścią, która poruszała problemy psychiczne z dodatkową lekką nutką thrillera. Nie chcę zdradzać wam za dużo z lektury, jednak muszę powiedzieć, że nie spodziewałam się tych ostatnich rozdziałów w książce. Mam tutaj na myśli te, które wyjaśniają nam, co się działo w przeszłości z Tessą. Bardzo długo myślałam, że będzie to kolejna książka młodzieżowa, gdzie główną rolę będzie odgrywał jednak romans, a tu proszę takie zaskoczenie! Jednak zdecydowanie najmocniejszym punktem książki jest jej zakończenie! Bo niby wszystko kończy się już dobrze, aż nagle mamy takie wielkie BUM! i wszystko zmienia się o trzysta sześćdziesiąt stopni! I jedyne, co nam wtedy zostaje to takie NIE WIERZĘ! CO TU SIĘ PRZED CHWILĄ WYDARZYŁO!? Muszę przyznać, że to się autorce jak najbardziej udało • PODSUMOWUJĄC więc, Ktoś mnie obserwuje to na prawdę bardzo wciągająca książka, od której dosłownie nie da się oderwać. Myślę, że śmiało można powiedzieć, że lektura tej powieści to jedno wielkie zaskoczenie! Autorka ma interesujący styl, który sprawia, że całość czyta się bardzo szybko. Z tego, co widziałam, historia zawarta w tej książce była najpierw opowiadaniem na Wattpadzie, więc tym bardziej jestem miło zaskoczona, że to właśnie tam powstało takie cudeńko. Ja jestem jak najbardziej zadowolona z lektury i myślę, że jedyne, co mogę teraz zrobić to tylko zachęcić was do sięgnięcia samemu po tą powieść i przekonania się an własnej skórze, jak dobra jest to lektura. • Niestety na drugi tom będziemy musieli jeszcze trochę poczekać (Wydawnictwo Jaguar zapowiada, że będzie to dopiero w 2019 roku), ale myślę, że będzie warto! Sama już nie mogę się go doczekać i nawet zastanawiam się, czy nie sięgnąć po tą powieść prędzej w oryginale.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    GŁÓWNĄ bohaterką Present Perfect jest Amanda Kelly, która pełni w sumie w książce funkcję narratora. W zasadzie ów powieść to taki jakby pamiętnik dziewczyny, w którym zapisuje ona to, co wydarzyło się w jej życiu. Od zawsze jej najlepszym przyjacielem i bratnią duszą był Noah. Ich drogi skrzyżowały się na samym początku ich życia i od tego momentu są dosłownie nierozłączni. Z początku ta przyjaźń była łatwa i nikogo nie dziwiła, jednakże im stawali się oni starsi, tym wszystko zaczynało się komplikować. Między bohaterami zaczęło rodzić się uczucie, do którego Amanda nie chciała się przyznać. W końcu, czy warto ryzykować przyjaźnią dla miłości, która może wszystko zniszczyć? • Na początku lektura tej książki szła mi dość opornie. Sama fabuła już od początku mnie zainteresowała, jednak jakoś nie mogłam się w nią dość mocno wgryźć. W sumie dopiero od połowy książki wciągnęłam się w nią tak bardzo, że dosłownie nie szło mnie od niej oderwać. Jest ona napisana bardzo przyjemnym językiem, a humor głównej bohaterki, który przekłada się na treść książki, tylko bardziej zachęca do lektury. Podejrzewam więc, że główną przyczyną, dlaczego na początku czytanie szło mi dość ciężko było po prostu to, że za dużo się tam nie działo. Owszem, przyjemnie oglądało się, jak rozwija się uczucie pomiędzy głównymi bohaterami, jednak większość fabuły prezentowała się tak - Noah kocha Amandę, Amanda też go kocha. Noah chce, żeby zostali parą, Amanda nie chce, bo boi się, że to zepsuje ich przyjaźń. Wszyscy pytają się ciągle, czemu oni nie są parą, a gdy Amanda mówi im swoją wymówkę, wszyscy ją wyśmiewają. Dodatkowo za każdym razem, gdy Noah stara się w takim razie znaleźć jakąś dziewczynę Amanda się wścieka i koniec końców Noah z tą dziewczyną zrywa bo nie chce ranić Amandy, którą kocha i tylko z nią chce być... Oczywiście w trakcie mamy jeszcze kilka wątków poboczny, ale w sumie to jest taki skrót większej połowy książki (a może nawet i całej powieści). Dalej dzieje się tam o wiele więcej i przez to czytelnikowi łatwiej jest skupić uwagę na tym, co się tam wyprawia. • W PRZYPADKU bohaterów to oczywistością jest, że pokochałam Noah i za każdym razem chciałam udusić Amandę, gdy go odtrącała. Jeśli chodzi o dziewczynę to ją również na prawdę polubiłam, ale bardzo często denerwowało mnie jej podejście do Noaha. Ja rozumiem, że mogła bać się wejść w związek z chłopakiem, ale no ten powód który powtarzała na okrągło był dla mnie zwyczajnie śmieszny. Dalej strasznie wkurzało mnie w jej przypadku to niezdecydowanie. Cały czas powtarzała, że Noah zasługuje na kogoś lepszego od niej i nie chciała z nim być, a gdy chłopak starał się kogoś znaleźć, to ona nagle się rzucała, strzelała gromami z oczu i dla nie, żeby ona była spokojna Noah rozstawał się z dotychczasową dziewczyną. Powiedziałabym, że miała go podanego dosłownie na tacy, on cały czas jej mówił, że tylko i wyłącznie z nią chce być, bo ona jest dla niego idealna, a ona wciąż swoje... No i jak tu nie udusić, co?! Co do Amandy mam na prawdę mieszane uczucia. Kibicowałam jej związkowi z Noahem z całych sił, ale czasem zastanawiałam się, czy on faktycznie dobrze robi, że tak na nią czeka... • ZDECYDOWANIE najmocniejszą i najbardziej emocjonującą częścią książki jest moment, w którym Amanda wyjeżdża na studia i pozostały fragment książki. W końcu zaczyna się tam dziać coś takiego, że czytelnik nie potrafi się od tego oderwać! Musicie mi uwierzyć, że przez jakieś ostatnie sto stron po prostu cały czas ryczałam (jak jakieś małe dziecko!) i tylko chowałam się za książką, żeby moja rodzina nie patrzyła na mnie, jak na wariatkę (chociaż jakby sami czytali to, co ja w tamtej chwili, sami by się popłakali). Pod koniec zastanawiałam się, czy to aby na pewno dobry pomysł, żebym czytała do końca, bo bałam się, że nie zniosę tego emocjonalnie - jednak ciekawość wygrała! Także jak sami widzicie, tytuł tej recenzji, jest jak najbardziej w pełni uzasadniony! • Podsumowując, mówiłam to na początku i powiem to jeszcze raz - ta książka jest FANTASTYCZNA! Nie rozumiem, dlaczego tak mało osób o niej wie... Ta historia, którą stworzyła Alison G. Bailey powinna co najmniej przez pół roku nie schodzić z ust wszystkich czytelników i wielbicieli romansów. Choć ma kilka wad, to jednak całość rekompensuje wszystko. Ja po lekturze byłam całkowicie zdruzgotana tym, co się tam wydarzyło, a moje serce jednocześnie krwawiło z rozpaczy i rozpływało się nad tą wspaniałą końcówką. Jest to zdecydowanie jedna z tych powieści, którą zapamiętujemy na bardzo, bardzo długo! • Osobiście już nie mogę doczekać się kolejnego tomu, który tym razem ma opowiadać historię chłopaka Amandy - Brada. W książce znajdziemy fragment tej części i powiem wam, że zapowiada się cudownie! Mam więc ogromną nadzieję, że Wydawnictwo NieZwykłe już niedługo wyda u nas drugi tom serii Perfect.
  • [awatar]
    Katherine_Parker
    CZEŚĆ! Jak już nie raz wam wspominałam, raczej staram się trzymać jak najbardziej z daleka od wszelkich poradników i innych, nazwijmy to "nie-fikcyjnych" książek. Ale czasem zdarza się, że tego typu pozycja mnie zainteresuje i jak najszybciej chcę ją poznać. Właśnie tak miałam z książką Mały sennik. Co oznaczają twoje sny. Nie dość, że zaciekawiła mnie tematyka ów poradnika, to ta cudowna okłada sprawiła, że czym prędzej musiałam go mieć u siebie. No i przeczytałam... i tylko utwierdziłam się w przekonaniu, że to była lekka strata czasu... • ALE NAJPIERW, zanim zacznę mówić wam, co mi się w tej książce nie podobało, wypadałoby przedstawić, o czym ona jest. Jak więc pewnie zdążyliście się już przekonać po tytule, w poradniku Mały sennik dowiemy się wszystkiego (a może prawie wszystkiego?) co powinniśmy wiedzieć o naszych snach, aby jak najlepiej móc wykorzystać to w życiu codziennym. • Książka podzielona jest na dwie części - pierwsza jest taka powiedziałabym czysto teoretyczna. To właśnie tam znajdziemy wszystkie te informacje typu co to są w ogóle sny, do czego są one nam potrzebne, czym są koszmary, itp. W tej części znajdziemy też zagłębienia nieco bardziej psychologiczne, nawiązujące do filozofii Freuda i Junga. Druga część natomiast to słownik snów, w którym znajdziemy najczęstsze symbole senne oraz ich wyjaśnienia. • ZACZYNAJĄC tą książkę podchodziłam do niej raczej optymistycznie, bo nie ukrywam, że sam temat snów bardzo mnie ciekawi i już nie raz z resztą chciałam spróbować swoich sił w śnieniu świadomym (jeśli dobrze pamiętam tak to się nazywa), gdzie mogłabym decydować o tym, jak potoczy się dalej mój sen. Często też ciekawiło mnie, co jakiś mój konkretny sen znaczy i czy ma on jakiś wpływ na moje życie. Także jak mówiłam czytać zaczęłam pozytywnie nastawiona do tematu, ale niestety już po paru stronach zwątpiłam w to, czy lektura ta będzie należała do przyjemnych. • To, co najbardziej nie podobało mi się w tym poradniku to to, że wiele z tego, co było tam napisane, zostało przedstawiony w taki niezbyt zrozumiały dla laika sposób. Odniosłam wrażenie nawet, że autorka tak jakby chciała, aby ta książka była skierowana dla osób nie związanych z tematem snów, powiedzmy dla zwykłego Kowalskiego, ale jak dla mnie nie za bardzo jej to wyszło. Chyba nie do końca umiała ona wytłumaczyć w prosty sposób niektórych kwestii, przechodząc w tryb nieco bardziej naukowy, a to jak dla mnie ogromny minus tej książki. Jak wspomniałam jestem laikiem w tym temacie, i często miałam taką sytuację, że musiałam czytać jakiś fragment nawet z dziesięć razy, aby jego sens w końcu do mnie dotarł (niekiedy nawet wtedy nie docierał... 😐). Na tym polega w sumie mój główny zarzut odnośnie tego poradnika - ktoś chciał coś zrobić, coś przeznaczonego dla konkretnej grupy odbiorców, ale nie do końca wiedział, jak ugryźć temat i wyszło to... co wyszło. • ODNIOSŁAM też wrażenie, że kwestie przedstawione w Małym senniku zebrano i uporządkowano w dość chaotyczny sposób. Czytając wydawało mi się, że dość mocno skakałam od jednego do drugiego tematu - tak, jakbym na początku czytała, że drzewa na jesień zrzucają liście, potem nagle, że latem rosną owoce, i znów, że liście zrzucane na jesień są brązowe... Może tylko mi się tak wydaje, bo jak mówiłam, temat snów jest mi trochę obcy, jednak coś mi mówi, że tak jednak być nie powinno. Zabrakło mi w niej także konkretnych przykładów odnoszących się do danego wątku. W sumie na przestrzeni całej lektury były bodajże dwa przykłady snów (w tym jeden samej autorki). Jak dla mnie to zdecydowanie za mało, gdyż jeśli się nie zna tematu, to najlepiej jest wytłumaczyć coś temu komuś właśnie na podstawie konkretnych przykładów. Jak dla mnie poradnik ten byłby wówczas zdecydowanie bardziej przejrzysty i ciekawy. • ŻEBY NIE BYŁO, że tylko narzekam, to powiem, że mimo wszystko coś tam się z tej książki dowiedziałam i niektóre fragmenty, jak właśnie o tym śnieniu świadomym, czy o koszmarach sennych, nawet mnie zaciekawiły. Zaintrygowała mnie też myśl, że jeśli uda nam się opanować tą naszą ... senną sferę? ... to możemy przez to nawet osiągnąć nie mały sukces w naszym życiu, poznać odpowiedzi na dręczące nas pytania związane z naszą osobą, itp. Autorka zamieściła tam nawet kilka wskazówek, jak do tego wszystkiego dojść i chętnie wypróbowałabym to na sobie. Jednak myślę, że to by było wszystko z tych pozytywów, które udało mi się wynieść z ów poradnika. • TAKŻE PODSUMOWUJĄC, jak dla mnie (przypomnę jeszcze raz - osoby, która temat snów dopiero co poznaje) książka ta okazała się dość mocno niezrozumiała i chaotyczna. Jedyny duży plus to dla mnie zdecydowanie ta przepiękna okładka, która zapewne nie jedną osobę zachęciła do czytania. Znacie mnie i wiecie, że starałam się wyszukać jak najwięcej plusów tej książki (nawet tych najmniejszych), jednak niestety nic więcej, co przemawiało by na jej korzyść, nie potrafię już znaleźć. • Tym razem nie będę wam tej książki ani polecać, ani odradzać - wybór pozostawiam wam!
Ostatnio ocenione
1
...
34 35 36
...
42
  • Wybierz mnie
    Glines, Abbi
  • Ugly love
    Hoover, Colleen
  • Ogarnij się i zacznij żyć
    Corcoles, Raquel
  • Barwy miłości
    Taylor, Kathryn
  • Barwy miłości
    Taylor, Kathryn
  • Chłopak, który zakradał się do mnie przez okno
    Moseley, Kirsty
Należy do grup

grejfrutoowa
ilona3
Betik
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo