Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Aby skrócić sobie czas niecierpliwego oczekiwania na kolejną część „Jeżycjady” (tak! Cieplutki pachnący drukiem „Feblik” od dziś w księgarniach!), sięgnęłam ponownie po „Wnuczkę do orzechów”. • Książki Małgorzaty Musierowicz można zachłannie połykać, a można też spokojnie się nimi delektować, zachwycając się każdym zdaniem – w żadnym nie ma zbędnego słowa. Jest to mistrzostwo stylu, bo książki czyta się tak lekko, jakby były napisane jednym pociągnięciem pióra. • Zastanawialiście się może kiedyś, czy coś dobrego może wyniknąć z faktu, że się spadło w lesie z mostu jak ta, nie przymierzając, ulęgałka? I do tego z powodu obolałej nogi, zepsutego samochodu (siostrzeniec wziął i zepsuł!) i braku zasięgu telefonu komórkowego zostało się unieruchomionym w zupełnie obcym miejscu? Gdy w dodatku chwilę wcześniej pokłóciło się z mężem i dorosłym synem, a winne temu było domniemane klimakterium? • Ale nie panikujmy. Poszkodowaną jest nie kto inny tylko charakterna doktor Ida Pałys. Ta ostra kobitka bierze się z życiem za bary, a przy okazji, do spółki z czarującą dziewczyną z okładki, udaje jej się odrobinę uleczyć złamane serce pogrążonego w rozpaczy siostrzeńca. • Powieść aż tryska humorem. Siostry Borejko znów w natarciu, a do kompletu mają swoich uroczych rodziców z całą biblioteką. Zaś tytułowa wnuczka rozjaśnia wszystko swoją nieposkromioną radością życia. Nawet Ignaś nabiera przy niej wyraźnych cech męskich. • Wspaniała książka! Autorka niezmiennie trzyma wysoki poziom. Powiedziałabym nawet, że każda kolejna część serii jest lepsza od poprzedniej. I już nie mogę się doczekać, kiedy wezmę do ręki najświeższego „Feblika”.
-
Dwójka szkolnych przyjaciół, Leszek zwany Morsem i Ala o przydomku Pinky, jadą na wakacje do leśniczówki. Po drodze w pociągu demaskują złodzieja, który już od dłuższego czasu bezkarnie grasuje na trasie do Białegostoku. • Ale to dopiero rozgrzewka. Prawdziwa przygoda czeka na nich u dziadka Ali na Podlasiu. • Dariusz Rekosz napisał świetną powieść detektywistyczną dla dzieci. Osadzona w pięknej scenerii, zgrabnie skonstruowana, przypomina nieco starą dobrą szkołę Kornela Makuszyńskiego. Książka nie tylko trzyma w napięciu do ostatnich stron, ale też jest pełna humoru. • Nasza Księgarnia wydała powieść w bardzo poręcznym formacie, zaś graficznie dopracował ją Bohdan Butenko w swoim – rozpoznawalnym na pierwszy rzut oka – stylu. • Gorąco polecam! A sama biegnę poszukać innych książek z tej serii.
-
Gdy przyjaźnisz się z przemądrzałą i obcesową orzesznicą, to chyba całkiem normalne, że czasem wpadniesz w przygnębienie. • To właśnie przydarzyło się mrówkojadowi w pewien szary i zimny dzień na przedwiośniu. • Wrażliwy mrówkojad przejmował się każdym słowem swej przyjaciółki. Dopiero spotkanie z karłowatym słoniem wyzwoliło w nim skrywaną dotąd siłę charakteru. Wprawdzie orzesznica sprytnie utrąciła wielki plan wyprawy w świat, ale nasz bohater błyskawicznie wymyślił inny sposób na podróżowanie. • Lotta Olsson napisała książeczkę pełną dość abstrakcyjnego humoru, a Maria Nilsson Thore ciekawie ją zilustrowała. Książka jest ślicznie wydana, istna perełka edytorska. Już wielką przyjemnością jest jej przeglądanie, a przy lekturze dostarcza dużo radości. Polecam nie tylko dzieciom. Najlepiej do wspólnego rodzinnego czytania. Ja osobiście śmiałam się przy niej od pierwszej strony. A czytane przez mnie na głos stosowne fragmenty od razu poprawiły humor mojej córce. Właśnie w taki szarozimny dzień, choć wcale nie na przedwiośniu.
-
W trzeciej części z serii „Detektywów para – Jacek i Barbara” nasi bohaterowie spędzają miło czas z sympatycznym wujkiem Basi, a przy okazji prowadzą dyskretną obserwację podejrzanych osobników. Do ich miasteczka ma bowiem przybyć sama królowa Elżbieta, aby spotkać się z proboszczem i podarować drogocenny naszyjnik. Wszyscy upiększają miasto jak potrafią, jedynie pod domami detektywów robotnicy rozstawiają szpetne rusztowania. Nawet dozorca nie jest w stanie usunąć podejrzanej ekipy remontowej. • Akcja tylko pozornie toczy się leniwie jak upalne lato. Młode umysły nie spoczywają ani chwili. Nic nie jest w stanie ukryć się przed bacznym spojrzeniem Basi i Jacka. Niespodziewany zwrot akcji doprowadza historię do zaskakującego finału. • Świetna lektura, w sam raz na wakacje. Ale i jesienią można przy niej miło spędzić czas. Polecam.
-
Druga część przygód sympatycznej pary detektywów. • Jacek i Barbara, sąsiedzi i kumple od kołyski, tym razem nudzą się jak mopsy z powodu beznadziejnej pogody. Gdy tak leje i leje, można się chyba wybrać do pobliskiego supermarketu. Ale zaraz, tam właśnie odbywa się casting. Na dokładkę w tłumie grasuje sprytny kieszonkowiec. Jacek i Basia mają głowy nie od parady i do tego doskonale rozwinięty zmysł obserwacji. Z takimi pomocnikami policja może być spokojna o wynik śledztwa. Nasi bohaterowie umiejętnie dedukując, łączą przypadkowe, zdałoby się, elementy w spójną całość. A w międzyczasie, aby nie wypaść z wprawy, główkują nad zadaniami matematycznymi. Jedno sprawiło im kłopot: • „Piekarz upiekł kilka chlebów. Pierwszego dnia sprzedał połowę tego, co upiekł, i jeszcze pół chleba, drugiego dnia sprzedał połowę tego, co mu zostało, i jeszcze pół chleba, no i ostatniego dnia sprzedał połowę tego, co mu zostało po drugim dniu, i jeszcze pół chleba. I wtedy okazało się, że sprzedał cały swój wypiek. Ile chlebów upiekł piekarz?” • Jacek i Basia z wdziękiem pomagają też starszej pani w pociągu, przy okazji, jakby mimochodem, kończąc sprawę kieszonkowca. • Świetna lektura, szczególnie na deszczowe popołudnie. A ja tak się rozochociłam, że lecę do kolejnej części, i nawet już wiem, ile chlebów upiekł piekarz. Dobra dedukcja to podstawa!