Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Najnowsze recenzje
-
Czasami jest tak że mimo słabych rysunków komiks może się obronić dobrym scenariuszem. Jednak w drugą stronę to nie działa. I tak jest tutaj. Francis Manapul robi naprawdę świetną robotę z swoimi rysunkami ale niestety zawodzi z Buccelato w kwestii scenariusza. Fabuła za bardzo pędzi nie, może się skupić na jednym wątku bo przeskakuje do następnego. Można myśleć że komiks z Flashem powinien być szybki i dynamiczny. Pewnie tak ale nie w ten sposób. Daje trzy gwiazdki ze względu na rysunki.
-
Najlepszy komiks jaki znajdziecie w naszej wspaniałej bibliotece. Genialna , w sumie można powiedzieć antologia, składająca się z krótkich historii z każdego ważnego momentu z życia Supermana. Każdy zeszyt narysowany i pisany jest inaczej i każdy ma własny klimat. Max Landis jako scenarzysta nie traktuje czytelnika jak idioty i nie mówi niczego wprost co daje masę frajdy. Jak wspomniałem każdy zeszyt jest inny ci daje całą gamę uczuć podczas lektury. Od niewinnych początków na farmie do herosa jakiego wszyscy znamy. Nie polecam tego dzieła jako pierwszy komiks o Człowieku Jutra , gdyż jest tu dużo wiele nawiązań i by się z nich cieszyć trzeba mieć jakaś tam wiedzę . Nie jakąś encyklopedyczną ale jakaś tam na pewno. Film wychodzi w lipcu tego roku więc będzie doskonała okazja. Fantastyczny komiks !!!
-
Ta seria jest po prostu beznadziejna. Czytanie ( a raczej pobieżne przeglądanie dymków i kadrów ) było istną męczarnią !! Pierwszy tom mimo że też nie zachwycał, miał przynajmniej jakąkolwiek historie. W tomie drugim nie wiadomo o co chodzi , fabuła donikąd nie zmierza a scenarzysta bez powodu wyciąga jakieś alegorie polityczne , rasowe , filozoficzne … naprawdę próbowałem . Ale nie da się tego czytać. Plus rysunki prze-brzydkie. Mam nadzieje że w końcu natrafię na jakiś komiks Granta Morrisona który mi się spodoba , bo jak narazie natrafiam na same niewypały.
-
Bardzo dziwna sprawa. Te komiksy czyta się gorzej niż starsze historie z innych „Epiców”. Ale nie jest źle.
-
Pomimo mnóstwa dat, nazwisk i pojęć muzycznych można łatwo zrozumieć i dowiedzieć się jak powstał rodowód jazzu. Książka zaczyna się od przedstawienia kolonizacji Ameryki tuż po Kolumbie i kończy się około 1885 roku. Jest tu przedstawiony jak tytuł wskazuje rodowód najważniejszej muzyki rozrywkowej a nie rzeczywiste powstanie . Nie jest to wada tylko trzeba mieć to na uwadze przed lekturą. • Jedyną wadą jest wydanie. Prawie rozpada się w rękach . Ale wiadomo - w 1988 w Polsce nie było porządnych wydań. Zwłaszcza tego typu publikacji. Naprawdę zachęcam do zapoznania się z tym tytułem bo pan Schmitd naprawdę swietnie pisze.