Strona domowa użytkownika
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
"Kto czyta - żyje wielokrotnie, kto zaś z książkami obcować nie chce, na jeden żywot jest skazany."
Józef Czechowicz
Najnowsze recenzje
-
Paulina Młynarska i Dorota Wellman- czy jest ktoś kto nie zna tych Pań? • Obie możemy kojarzyć chociażby z wspólnie prowadzonego programu „Miasto kobiet” gdzie poruszają ważne i często kontrowersyjne tematy, o których rozmawiają ze swoimi gośćmi. • Tak jak w programie, tak też w książce „Kalendarzyk niemałżeński” jesteśmy świadkami bardzo pouczających i trafnych spostrzeżeń, ale również różnych opinii i dyskusji na poruszone tematy. • Książka napisana jest w formie rozmowy pani Pauliny i pani Doroty poprzez pisane do siebie listy. W dodatku lektura podzielona jest na pory roku, a każdy rozdział to wymiana zdań na inny temat. • Rozmowy prowadzone są o całkiem błahych rzeczach, takich jak czekolada, wiek kobiety, wróżki, plotki czy też czytanie i audiobooki, ale również o bardziej istotnych i kontrowersyjnych jak feminizm, niezależność kobiet, edukacja seksualna, polityka i starość. • Jako ciekawostkę dodam, że znajdziemy w tej książce kilka bardzo łatwych, szybkich i ciekawych przepisów, którymi dzielą się z nami autorki. Ciasto czekoladowe, sałata ze szpinakiem, ryba w szlafroku albo indyk bakaliowy- prawda, że brzmi smakowicie? • Kto choć trochę zna obie panie ten wie, że są to bardzo inteligentne i mądre kobiety, co da się wywnioskować nawet na podstawie samej książki. Rozmowy są momentami bardzo poważne i trudne, a niektóre bardzo przyziemne, zabawne i lekkie. Obojętnie, w którym momencie lektury znajdujemy się, zawsze dostajemy dużą dawkę argumentów i przykładów z życia, w dodatku zostajemy pod koniec każdego rozdziału ze swoimi przemyśleniami i prowadzimy własną dyskusję z samą sobą w głowie. • Zdecydowanie książka skierowana jest do kobiet- tych pełnoletnich i dojrzałych, które mają ochotę na chwilę dla siebie. Podczas lektury jednak zapewniam, że przyjdzie taki moment gdzie poczujemy się, jak gdyby obie autorki siedziały koło nas i dyskutowały właśnie z nami, jak stare dobre przyjaciółki. • Nie raz wybuchłam na głos śmiechem, nie raz miałam również ochotę wtrącić się w zdanie którejś z nich i powiedzieć: „Nie. Ja uważam inaczej” albo „Tak. Masz w 100% rację”- co mówi samo za siebie i chyba nie trzeba dodawać, że książka jest warta uwagi. • Dodatkowo rozdziały są krótkie i pisane bardzo przystępnym i miłym językiem- czyta się je zdecydowanie za szybko. Z przyjemnością sięgnęłabym po kolejną książkę napisaną wspólnie przez obie panie.
-
Wyobraźcie sobie taką sytuację: • Jesteście studentami. Mieszkacie w głośnej i zatłoczonej Warszawie. Wasz związek nie układa się tak jak powinien i właśnie zbliża się przerwa wielkanocna. Postanowiliście wykorzystać ten fakt i razem z partnerką/ partnerem wyjechać na Suwalszczyznę, by tam odpocząć w otoczeniu natury i poprawić relacje z drugą połówką. • Wasza podróż w docelowe miejsce nie obywa się bez nieplanowanych przygód- dodatkowi pasażerowie, małe problemy ze zdrowiem, spotkanie z policją, przymusowa zmiana noclegu i zakwaterowanie w samym środku lasu. • Prawda, że nie do końca brzmi jak wymarzony wypoczynek? • Uwierzcie mi jednak, że to co spotkało Was do tej pory to tylko początek. Najgorsze i najstraszniejsze dopiero przed Wami. • Właśnie tak wygląda pierwszy dzień wyjazdu Karoliny i Tomasza. • Para zatrzymuje się w jednym z domostw w Białodębach i już w pierwsze dni odkrywają, że zarówno w chacie jak i wiosce mieszkają dziwnie zachowujący się ludzie o dość nietypowych zwyczajach. • Jakby tego było mało, ich wycieczki po pięknych lasach i okolicach przeradzają się w przerażające chwile, które z początku tłumaczą sobie jako złudzenia i urojenia. • Tylko czy na pewno? Czy aby to co widzą jest tylko tworem ich wyobraźni? Czy może te dziwne rzeczy dzieją się naprawdę? • Jak myślicie? • Pan Artur Urbanowicz już pierwszymi stronami książki potrafi wywołać na czytelniku gęsią skórkę i niepokój. Trzeba też przyznać, że w książce jesteśmy świadkami wciąż nowych sytuacji i zdarzeń, które spotykają głównych bohaterów i mimo że w pewnym momencie miałam wrażenie, iż autor za bardzo rozciągnął całą historię w czasie, umieścił zbyt dużo szczegółowych opisów (tak, pojawiło się lekkie znużenie w połowie książki) to zapewniam, że szybko o tym zapominamy wraz z kolejnymi stronami i zakończeniem, które wywołuje całkowite osłupienie i niedowierzanie. • Obowiązkowo muszę nadmienić o stylu w jakim jest napisane "Gałęziste", ponieważ autor używa w nim specyficznego języka- bardzo luźnego i lekkiego- lecz jak sam nas informuje na początku książki jest to zamierzony zabieg. W moim przekonaniu sprawia on, że odbieramy całą historię jeszcze bardziej autentycznie oraz utożsamiamy się z bohaterami i sytuacjami, w których się znaleźli w pełni, nie wspominając o tym, że ma to w nas wzbudzać większy lęk i strach. Moim zdaniem udało się to osiągnąć. • W książce znajdziemy również dużo wulgaryzmów, nagości i scenę seksu. Piszę o tym ponieważ wiem, że niektórzy są na tym punkcie przewrażliwieni- mi to nie przeszkadza, a wręcz sprawia, że taka opowieść jest dla mnie bardziej prawdziwa. • Dla kontrastu (żeby nie było sztampowo) w książce jest poruszony temat religii, wierzeń i ogólnie wiary. Każdy znajdzie coś dla siebie. • Warto wspomnieć też o postaciach, które były dość nietypowe i bardzo urozmaicone. Podobał mi się również kontrast między dwójką głównych bohaterów, dzięki temu cała lektura była jeszcze ciekawsza. • Tomasz był wykreowany tak dobrze, że od samego początku miałam ochotę udusić go gołymi rękoma, a tajemniczy pan Andrzej od razu mnie zaintrygował i wzbudził we mnie sympatię. • Tak samo trzeba pochwalić autora za opisy otoczenia i podziękować, że przeniósł nas za pomocą słów w tak piękne rejony i miejsca. • Jeśli jesteście fanami thrillerów, horrorów, niewyjaśnionych zjawisk i tajemniczych miejsc to ta pozycja powinna Was usatysfakcjonować. • Od razu jednak chcę uprzedzić przyszłych czytelników, że po lekturze nie spojrzycie już na żaden las tak samo. Ja osobiście nie mam pojęcia gdzie będę teraz spacerowała, bo na pewno nie pośród tylu drzew.
-
Dobrze wiem, że nie powinnam chwalić się takimi rzeczami, ale muszę być z Wami szczera- książkę zapragnęłam mieć na swojej półce w dniu gdy zobaczyłam w internecie zdjęcie jej okładki, nie wiedząc nawet o czym w ogóle ona jest. Tak, okładka przykuwa spojrzenie i sprawia, że człowiek chce przyjrzeć się jej bliżej- sami przyznajcie. • Dopiero później zaintrygowana wydaniem tej pozycji przeszłam do czytania opisu i szczegółów jej dotyczących. Tu kolejne pozytywne zaskoczenie ponieważ okazało się, że „Aorta” to polski debiut (kto mnie czyta i zna ten wie, że lubię polskich pisarzy i często sięgam po ich debiuty), w dodatku jest to kryminał, w którym- jak nas informują w opisie książki- znajdziemy zwłoki z wyłupionymi oczami i to na terenie Pruszkowa. Czy mogłoby być lepiej? • Przejdźmy jednak do rzeczy. • Na początku poznajemy komisarza Gabriela Bysia, który wiedzie w miarę spokojne życie z żoną u boku, denerwującym sąsiadem piętro niżej i problemami w pracy. Gdy pewnego dnia dwóch mężczyzn zajmujących się przeprowadzkami znajduje w mieszkaniu klientki zmasakrowane zwłoki kobiety, Byś zostaje przydzielony do sprawy i ma pomóc w zidentyfikowaniu zamordowanej oraz znalezieniu sprawcy. • Kolejną postacią, którą poznajemy w książce jest Kaśka. Kobieta, która zajmuje się najstarszym zawodem świata i dorabia na boku różnymi innymi (mniej lub bardziej legalnymi) zajęciami. W dodatku zadaje się z osobami, które należą do półświatka. • Gabriel prowadząc śledztwo ze swoimi towarzyszami odkrywa, że sprawa jest bardziej skomplikowana niż zdawało się to na początku, a wszystko prowadzi do tego, że drogi głównych bohaterów nagle się splatają. • Czy Byś doprowadzi śledztwo do końca? Czy dowie się kto zabił i dlaczego? Co z całą sprawą łączy Kaśkę? • Przekonajcie się sami sięgając po „Aortę”. • Cała historia przedstawiona jest z dwóch perspektyw- Gabriela i Katarzyny. Autor umiejętnie lawiruje między nimi i przedstawia czytelnikowi historię scenami- jak w filmie. Jednak nie są one w żaden sposób od siebie oddzielone, nie są też podzielone na rozdziały i mnie osobiście z początku wprowadzały w błąd, ale później przyzwyczaiłam się do tego i nie miałam już problemu z zorientowaniem się czy czytam o niej czy o nim. • Pan Bartosz Szczygielski nie stroni w książce od mocnego języka, brutalnych scen i czarnego poczucia humoru- czyli wszystkiego tego co lubię najbardziej. • W „Aorcie” znajdziemy również liczne opisy otoczenia, osób i ich reakcji, które sprawiają, że wszystko bez najmniejszego wysiłku widzimy oczami wyobraźni, a nawet czujemy. Książka bez wątpienia jest bardzo realistyczna. • Niejednokrotnie autor potrafi też zaskoczyć czytelnika w najmniej spodziewanych momentach, a samo zakończenie książki sprawia, że chcemy jak najszybciej poznać dalsze losy bohaterów. Dodatkowo zostajemy z niedosytem i kilkoma niezakończonymi wątkami i pytaniami bez odpowiedzi. Wierzę, że to celowy zabieg i wszystko wyjaśni się w kolejnej części, zwłaszcza że zakończenie było tak wstrząsające. • Czytając książkę miałam wrażenie, że ukradłam zakazaną lekturę z półki męża. Dlaczego? • Właśnie dlatego, że jest ona mocna, momentami brutalna, czuć w niej konkretne męskie pióro autora. Jak widać jednak na moim przykładzie kobiety również bez problemu odnajdą się w tej lekturze. • Czy polecam „Aortę”? • Oczywiście, że tak. To bardzo udany debiut i mam nadzieję, że kolejne odsłony z życia komisarza Bysia będą tak dobre jak pierwsza część. • Komu polecam książkę? • Wszystkim, którzy choć trochę lubią kryminały, ale i koneserom tego gatunku. Pozycja ta powinna też trafić w ręce wszystkich czytelników z Pruszkowa i okolic.
-
To moje drugie spotkanie z twórczością Cobena i zaliczam je do bardzo udanych, żeby nie powiedzieć- idealnych. Tym razem jednak sięgnęłam po pierwszą część cyklu: Myron Bolitar i to był strzał w dziesiątkę. • "Bez skrupułów" to opowieść o dawnym koszykarzu, a obecnie agencie sportowym, który pod swoimi skrzydłami ma wschodzącą gwiazdę footballu- Christiana Steele'a. Pech chciał, że właśnie teraz kiedy mają podpisać ważny kontrakt, na światło dzienne ponownie wypływa sprawa nagłego zaginięcia narzeczonej chłopaka- Kathy. • Myron chcą pomóc Christianowi oraz siostrze zaginionej- Jess, która jeszcze kilka lat temu była jego dziewczyną i mimo rozstania wciąż łączy ich płomienne uczucie- postanawia odkryć tajemnicę zaginięcia Kathy. • Wraz ze swoim przyjacielem rozpoczynają śledztwo na własną rękę. • Czy dowiedzą się co stało się z Kathy? Czy dziewczyna żyje? Kto jest zamieszany w całą sprawę? • Tego wszystkiego dowiemy się podczas lektury tej jakże intrygującej i wciągającej książki. • Przyznam, że ku mojemu zaskoczeniu już drugi rozdział podsycił moją ciekawość i było mi ciężko odłożyć książkę na bok. • Byłam bardzo ciekawa jak cała historia potoczy się dalej, jakie niespodzianki i zagadki zafundował nam autor tym razem. Oczywiście nie obyło się bez wielu niewiadomych, licznych podejrzanych i poszlak, które wciąż skłaniały mnie do kolejnych przemyśleń i dedukcji. • Na początku pogubiłam się od natłoku imion i nazwisk, musiałam być skupiona i uważać kto jest kim, co może być małym minusem lektury. Trwa to jednak tylko przez kilka pierwszych rozdziałów i później niema z tym najmniejszych problemów. • Podobało mi się to jak zostały wykreowane postacie, w szczególności Myron oraz jego sarkastyczne poczucie humoru, które osobiście uwielbiam i którego stałam się fanką. Niejednokrotnie jego żarty czy też odzywki wywołały na mojej twarzy uśmiech. • Harlan Coben jest na pewno mistrzem jeśli chodzi o dwie rzeczy: łączenie na pozór nie mających nic wspólnego ze sobą spraw i tworzenie z nich całości oraz trzymanie czytelnika w niepewności, a także napięciu aż do ostatnich stron. • Teraz nie jest już dla mnie zaskoczeniem, że autor ma tak wielkie grono fanów, którzy potrafią czytać jego książki po kilka razy. Jestem pewna, że sama jeszcze nie raz wrócę do tej pozycji, by rozkoszować się dreszczykiem niepewności oraz przeżyć śledztwo u boku Myrona ponownie. • A tymczasem biorę się za kolejne części tej serii.
-
„Niebezpieczne kobiety” to moje pierwsze spotkanie z twórczością Patryka Vegi mimo, że na półce leżą dwie wcześniejsze jego książki. • Po lekturę sięgnęłam po to, by zaspokoić swoją ciekawość oraz sprawdzić co ominęło mnie w życiu, ponieważ od zawsze marzyłam o pracy w policji, lecz moja kariera zawodowa potoczyła się całkowicie inaczej. • Książka napisana jest w formie wywiadu (rozmowy) autora z policjantkami- siedmioma kobietami o różnych stopniach oraz z różnych wydziałów, ale co najważniejsze z różnymi historiami do opowiedzenia (może nie licząc prywatnych opowieści, które wyglądały jak jeden schemat). • Policjantki opisują zarówno swoje życie prywatne (związki, życie rodzinne), jak i pracę w policji- przytoczonych zostaje wiele historii z interwencji oraz życia na komendzie. • Znajdziemy tu głównie opowieści o alkoholu w policji, naruszaniu procedur i uprawnień, nieudanych małżeństwach i licznych rozwodach. Przeczytamy również o często niebezpiecznych, ale także zabawnych interwencjach. Wysłuchamy jak ciężko mają kobiety wykonujące ten zawód i dowiemy się czy są traktowane na równi z mężczyznami. • Muszę ostrzec, że kobiety te nie stronią od licznych wulgaryzmów, mocnego języka i momentami drastycznych historyjek, w które niekiedy ciężko uwierzyć. Końcową ocenę- ile prawdy jest w nich zawartej- pozostawię jednak indywidualnej ocenie każdego z czytelników. • W książce przeraziło mnie to, że pokazuje ona policję z bardzo złej strony, wręcz mam wrażenie, że po tej lekturze nikt nie miałby ochoty wkroczyć w ten policyjny świat. Pan Vega jednak chyba właśnie słynie z pokazywania policji w krzywym zwierciadle- groteskową, przerysowaną i od tej negatywnej strony. • Pomimo tego, że książka nie do końca spełniła moje oczekiwania i trochę się na niej zawiodłam to czytało się ją szybko i z zainteresowaniem. Możliwe, że zawiniły temu moje nadzieje, które pokładałam wobec lektury oraz moje podejście do niej. • Polecam tę pozycję wszystkim fanom filmów „Pitbull” oraz kobietą, które myślą o wstąpieniu do policji- powinny podejść do niej z dystansem, ale może w jakimś stopniu uświadomią sobie co wiążę się z podjęciem takiej pracy.