Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
agnesto
Najnowsze recenzje
1
...
32 33 34
...
113
  • [awatar]
    agnesto
    To było moje pierwsze spotkanie z tą autorką i chyba tu ukryty jest wielki plus, bo wielu recenzentów miało z nią styczność przy okazji wcześniejszej publikacji "Ósme życie". I robią tu pierwszy zasadniczy błąd, porównują do tego, co już znali z tym nowo-przeczytanym i zaczynają się komplikacje, które w przypadku tej drugiej pozycji ("Kotki i Generała") zawsze wychodzą na niekorzyść i nie mają z nią nic wspólnego. • Bo "Kotka" to powieść mocna, szczera i bardzo dobra. To powieść wymykająca się zaszufladkowaniu i przyporządkowaniu jednemu gatunkowi. To jest mieszanka historii, dramatu i tragedii. To powieść przepełniona wielkimi stratami i poszukiwaniem samych siebie, a to wszystko dodatkowo podlane jest słonymi łzami, które nie chcą płynąć. Łzami, które wzbierają się w człowieku, które mamią wzrok i ściskają gardło jednocześnie, blokują oddech. Wręcz paraliżują. • "Kotka" to powieść, której czytanie boli. Od początku czujemy, że wchodzimy w losy ludzi, które do łatwych nie należą. A do tego, coraz bardziej się komplikują i gmatwają. Lecz świadomie czytamy dalej, bo łapiemy się na tym, że już za daleko doszliśmy wraz z bohaterami. Że idziemy ręka w rękę, krok w krok i nie ma już ucieczki. I wtedy następuje inwersja uczuć. To my mamy w sobie łzy, które nie płyną, a które ściskają serce. Że to my przeżywamy rozdarcie i samotność. Że to my stajemy wobec smutku z bezradnością i niemocą. • Kotka, to pseudonim aktorski. Kotka, to sobowtór innej, nieżyjącej już dziewczyny. Generał, to ojciec owej zmarłej, bogacz i milioner, acz kompletnie samotny człowiek. A dlaczego samotny? Dlaczego nie żyje jego młoda córka? Co się stało kilka lat wstecz, że obecne czasy zalewa gorycz, tęsknota i chęć wyrównania rachunku? Kto jest czemu winien? • To tylko niektóre pytania pojawiające się ZALEDWIE na początku, by z każdą kolejną stroną, z każdym kolejnym rozdziałem mnożyć się w zastraszającym tempie. Którędy prowadzi ta droga wypisana ręką Nano Haratischwilii? Gdzie idziemy zaczytani bez świadomości upływającego czasu? • Niesamowita powieść, która kończy się tak nagle, tak szybko i tak zaskakująco. Kończy się we właściwym miejscu, bo potem zostaje już pustka. Pustka, cisza i nic. I my w samym środku. Lecz środku czego? • Daj się prowadzić, bo warto. • Nie bój się, acz oblecz pancerzem. Solidnym odizolowaniem emocjonalnym, co będzie bardzo trudne, i nawet jeśli obawiasz się tej pokaźnej lektury, daj sobie szansę na nią. • Po przeczytaniu twoje myśli nie będą już takie same. • Ty nie będziesz taki sam. • A że to książka z wysokiego pułapu, tym bardziej polecam. • coś niesamowitego
  • [awatar]
    agnesto
    Może zaczniemy od przedstawienia Ravenmaster`a, czy naszego strażnika kruków na londyńskiej Tower: "(...) Nazywam się Chris Skaife i jestem strażnikiem kruków w londyńskiej Tower. • Mój oficjalny tytuł brzmi: Christopher Skaife, Strażnik Pałacu i Twierdzy Jej Królewskiej Mości, członek Przybocznej Straży Królewskiej z oddziału Gwardii Yeomenów." • A teraz, gdy już wiemy, kto tu jest głową i szyją, poznajmy obecnych mieszkańców i podopiecznych Chrisa: jest to siedem kruków. Munin, nieco przekorna i uparta pani. Merlina, zwana "księżniczką z wieży", przyjaciółka każdego. Erin zaczepna, złośliwa i samolubna. Rocky, całkowite przeciwieństwo Erin, mięczak stoniący od bójek, "siedzący pod pantoflem" każdej swej wybranki. Jubileusz II, zwany przez Chrisa "rycerzem z twierdzy", to także elegancki milczek idealny materiał na partnera. Oraz Gripp II, ona, "nieśmiała samica", delikatna i największy z całej siódemki Chris. • Strażnik kruków to nie lada stanowisko pracy. Pełne wyzwań, obowiązków, skrupulatności i tego, czego wielu brak - powtarzalności i cierpliwości. Kruki, bo to o nich tu mowa, to siedem różnych charakterków i upodobań z gatunku tych trudnych. Niektóre samolubne, inne pokorne, a rolą strażnika jest pogodzenie każdego z każdym. Ale nie tylko. Chris, jako strażnik i opiekun musi każdego dnia rano nakarmić, napoić, wypuścić ptaki na zewnątrz. Oczyścić poidła i klatki. Obserwować pilnie swoich podopiecznych by zawsze być "o krok" od zagrożenia. A wieczorem każdego z kruków musi "położyć spać". Każdego w ustalonej kolejności. Ptaki to trudni kompani, codzienność równa się stałość i powtarzalność. Zmiany wprowadzają chaos, bałagan i zaskakujące złe obroty. Kruki, wbrew wyglądowi są delikatne i grymaśne. Chris nie jeden raz musiał wspinać się na dach, wdrapywać na rusztowanie czy szukać w zakamarkach tych, którzy w danej chwili byli nieobecni. Strażnik to także znawca całego Tower. To też przewodnik turystów. Strażnik to praca w pełnym wymiarze. To zabawa i smutek, to chodzenie i tkwienie w jednym miejscu jednocześnie. To bieganina i chodzenie. Bycie strażnikiem nie jest proste, dlatego przyjmowani są tylko tacy, którzy posiadają co najmniej 22-letnie doświadczenie w siłach zbrojnych - zaskakujące, nieprawdaż? • Do tego praca pociąga za sobą zamieszkanie na zamku. Na zamku, po którym przechadzają się turyści, pracownicy i czasem nawet duchy. Tak, duchy. Najczęściej tych skazanych i straconych. Tak, one czasem dają o sobie znać, choć na szczęście nie są tak uparte jak kruki. • "Strażnik kruków" to świetnie napisana powieść-baśń. Czytasz o Anglii i masz świadomość, że to czasy współczesne, niemniej jednak czasem czujesz się jak w krainie magii, zabaw i psot. Każdy dzień oscyluje na życiu kruków. One są ośrodkiem funkcjonowania, one są "gwoździem" w centrum. reszta musi się dopasować. Tylko siedem egzemplarzy, ale jakże ważne z nich osobistości. Jacy dygnitarze, można powiedzieć. Ale Anglia trwa póki one żyją. Wedle legendy, ale jak wiemy, każda z legend ma gram prawdy. Na Tower zamieszkują ci, którzy decydują o być, albo nie być Anglii. Chris musi o nie dbać i zapewnić ciągłość. To nie lada wyzwanie. • Także bycie przewodnikiem stanowi nie lada gratkę. Grupy turystów poznają historię Tower, kruków i zamku ogólnie. Co jest prawdą, co wymyśloną anegdotą?, tego już sami przewodnicy nie wiedzą. • Uważajmy na to, co nam mówią, patrzmy pod nogi, patrzmy nad głowy i rozkoszujmy się miejscem, w którego progi zostaliśmy wpuszczeni. Powieść bowiem to majstersztyk gościnności. Wchodzisz tam, gdzie wybrani. Poznajesz to, czego dotąd nie znałeś. Patrzysz na to, co ci nigdy nie było dane. Styl pisania Christophera Skaifa wciąga. Czytasz i podążasz za nim. Słuchasz i zaczynasz lubić te brzydkie ptaszyska, lubić duchy i turystów, nie zawsze mądrych i biegłych. Czytasz i chcesz iść za nim, jak za wybornym bajarzem, którego opowieść w pewnym momencie z typowo turystycznej zamienia się w osobiste zwierzenia. O sobie, o rodzinie, o życiu na Tower, o krukach-przyjacielach. Przekraczasz mury i nie chcesz ich już opuścić. • Wspaniała, rewelacyjna. Dla każdego. • Polecam
  • [awatar]
    agnesto
    Do więzienia, w którym szef wprowadził innowacyjną metodę perswazji skutkującą tym, że nikt z niego nie ucieka (co jest nie dość, że nowością na Dzikim Zachodzie, to jeszcze osiągnięciem wartym zanotowania w Księgach Świata) trafiają czterej bracia Daltonowie. No, oni raczej nigdy nie pragną pozostać w ciupie dłużej, niż do rychłej ucieczki, dlatego i tu planują takową. I to zaraz po przybyciu. Celę dostają wraz z pewnym mocno chrapiącym współwięźniem, przy którym nie da się zmrużyć oka. I vice versa. Gdy oni śpią (a jest ich czterech) nie może spać on. I tu się odzywa nić szachrajstwa i podstępu. Ów fałszerz banknotów (podrabiał papierowe trzydolarówki, na których się jeszcze podpisywał i twierdził, że są innowatorskie) udając nocne majaki zdradził fałszywy trop ukrycia skarbu, który zdobył właśnie dzięki swej działalności. I Daltonowie stają się pierwszymi, którzy uciekają z owego dobrego więzienia. Cwaniak się cieszy, Daltonowie również, gorzej z dyrektorem, który wpada w rozpacz. • Lecz jak to była w życiu Daltonów wiele planów przeinacza, mapy zawodzą, a najgłupszy Dalton, najwyższy i wiecznie głodny, czasem nawet wpada na mądre pomysły. • A koniec jest takie, że.. • Nie zdradzę co, kto i jak. Nie powiem, kto, gdzie i dlaczego właśnie tak... • Zdradzę jedynie, że na końcu samotny Kowboj, czyli Lucky Luke, odjeźdza na swoim wspaniałym koniu – Jolly Jumperze śpiewając swoją "firmową" piosenkę. • "I am a lonely Cowboy..." plum, plum...
  • [awatar]
    agnesto
    W niewyjaśnionych okolicznościach znika dyliżans pełen pasażerów. Nie byłoby w tym nic dziwnego, w końcu to dziki zachód z jeszcze dzikszymi mieszkańcami, lecz dyliżans należał do kompanii przewozowej Wells Fargo, która przy następnym tego typu zdarzeniu będzie musiała ogłosić upadłość. Zaginęli pasażerowie, przesyłki i sam pojazd. Dlatego właściciel prosi Lucky Luke’a, by asekurował następny kurs i rozwiązał zagadkę. A, że Lucky Luck ma szczęście do dziwnych ludzi, przyłącza się słynna dama Calamity Jane. Jest to kobieta o nader dziwnych manierach i zachowaniu. Bliżej jej do "chłopa" niż do pani. Rzuca tekstami typu: "Za często się myjesz Lucky Luke! To rozmiękcza mózg!" Więc mozna sobie wyobrazić ich wspólną podróż. Lucky Luck działa, ona nadrabia gębą i szybkością. • A koniec... • Na dzikim zachodzie nawet gdy facet okazuje się babą, a kowboj barmanem bez licencji, to i tak wszystko zawsze się dobrze kończy.
  • [awatar]
    agnesto
    Komiks o Irenie Sendler. • To jest pierwsza część. Przede mną jeszcze dwie. • Smutna prawda o naszej przeszłości. Getto warszawskie, marzec 1941 rok. Szarość, smutek, łzy i głód. Irena Sendler wjeżdża ciężarówką do getta. Niemiec sprawdza dowód, niechętnie podnosi szlaban, grymasi niezadowolenia już wyżłobił mu na stałe rysy na twarzy. Bo Polka przyjeżdża z pomocą dla kogo? Dla Żydów? Obleśne to przecież, nikomu nie potrzebne... Żyd ma być głodny, chory, samotny i najlepiej skostniały. I ma szybko umierać. • Dorośli wiedzą kim była Irena Sendler, a dzieci dzięki temu wydaniu w formie komiksu mają możliwość ją poznać. Obrazki bardzo ułatwiają dzieciom śledzenie tego, co się działo. I choć dorosłemu łamie się serce i głos przy głośnym czytaniu, a dzieciom trzeba objaśniać dlaczego dzieci płaczą lub jedzą breję z misek, to jednak każda strona sprawia, że obopólne zaangażowanie w czytanie jest niewiarygodne. Dorosły inaczej aniżeli dziecko przyswaja treść czy obraz, dlatego tak cenne jest poznawanie przeszłości i naszej historii, choćby i w formie komiksu. Historii, która musi w nas trwać.
Ostatnio ocenione
1
...
57 58 59
...
98
  • Kwartet
    Smith, Maggie
  • Jutro będziemy szczęśliwi
    Gélin, Hugo
  • Ludzie na drzewach
    Yanagihara, Hanya
  • Książka bez obrazków
    Novak, B.J.
  • Nowele i opowiadania
    Konopnicka, Maria
  • Wybór nowel
    Konopnicka, Maria
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo