Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
agnesto
Najnowsze recenzje
1
...
27 28 29
...
112
  • [awatar]
    agnesto
    Bardzo dobry film, choć okładka zapowiada coś zupełnie innego. To nie Natalie znana z Czarnego Łabędzia - to Natalie w innej, zbuntowanej roli. Warto obejrzeć z wielu względów, ale najważniejszy to obsada.
  • [awatar]
    agnesto
    Niebywała biografia ujęta w dokumencie wybitnego reżysera i twórcy kina Asifa Kapadii. Nakręcił Amy i Senne i przyszła pora na Diego Maradonę. Trylogia bohaterów, czy bogów? Trylogia skandalistów, czy dramatów ludzkich? Trylogia sław, którym krótko było dane stać na podium, a które szybko z niego spadły. • Ale posłużę się słowami samego twórcy Diego: • "Są to opowieści o ludziach, którzy są skonfliktowani z samymi sobą i którzy toczą wewnętrzną walkę. Jednak jest coś, co znacząco wyróżnia Diego od innych - po raz pierwszy mogłem osobiście poznać bohatera mojej filmowej podróży, a on mógł się stać moim przewodnikiem niejako w pierszej osobie. Mogłem spojrzeć mu w oczy, śledzić jego gesty, słuchać jego głosu w realnym czasie. To nie był tylko i wyłącznie bohater rekonstrukcji, jakej zamierzałem dokonać. Mam wrażenie, że on sam jest obiektem niekończącej się transformacji, ciągle żywym i w przebudowie." • A jak powiedział Michał Pol z Przeglądu Sportowego: • "Kto się nie wzruszy na tym filmie, ten ma śmietnik zamiast serca..."
  • [awatar]
    agnesto
    Jesteś w Japoni i nagle czujesz, że ziemia się pod tobą trzęsie. Z półek spadają książki, porcelanowe kubki wypełnione napojami momentalnie spadają z blatów biurek, kable od drukarek i komputerów napinają się do granic swej długości. Cały sprzęt biurowy spada z mebli. Niektóre, cięższe maszyny wyrywają przy okazji kontakty ze ścian, dochodzi do spięcia elektrycznego. Nagle wszędzie robi się ciemno, czarno, jak w piekle. W ruchomy piekle, bo wszystko się rusza wraz z tobą. Siedzisz skulony pod biurkiem, ściskasz głowę rękami i modlisz się o przeżycie. Modlisz się przy okazji o siły w nogach, bo jak trzęsienie ustanie będziesz wraz z innymi uciekał gdzieś wyżej. Musisz przeżyć i to i tsunami, które zaraz nadejdzie i potężną falą wedrze się w głąb lądu porywając wszystko na swej drodze. • Chyba, że wolisz inne miejsce, bliżej Fukushimy, gdzie pozornie wszystko jest w porządku. Sielanka niemalże, ale i tu ziemia się zatrzęsła. Tylko raz. Pozorny spokój zostaje zaburzony. Musisz wraz z innymi ludźmi opuścić miejsce zamieszkania. Natychmiast. Już. Teraz. Nic nie bierzesz, bo zapewniają, że niebawem tu wrócisz. Że to tymczasowe rozwiązanie, gdyż w pobliskiej elektrowni atomowej doszło do wybuchu, acz niegroźnego i stąd, dla bezpieczeństwa ludzi, podjęto decyzję o ewakuacji. Więc wychodzisz w tym, co masz. Wychodzisz i nie wracasz. I nie ma znaczenia, czy niedawno skończyłeś remont, czy jest to twoje nowe mieszkanie, czy masz jak zabrać sparaliżowaną teściową bądź maleńkie dziecko. Trzeba wychodzić. Dla bezpieczeństwa. Byle szybko. • Co wolisz, pytam – nagłe zalanie potężną ścianą wody, czy dawkę promieniowania? Wolisz dostać pięć procent szansy na przeżycie, czy życie lecz z organizmem napromieniowanym tak, że jesteś niemalże tykającą bombą jądrową? • Które życie ci się podoba? • Co jest lepsze? Wybieraj. • Po każdej z tych tragedii nie będziesz już tym samym człowiekiem. Bo co było, przestaje istnieć. Tracisz rodzinę. Ukochanych ludzi, szukasz latami. Grzebiesz w mule, obmywasz zdjęcia, jakie znajdujesz, odkopujesz kawałki dachów, ścian i gruzu niewiadomo skąd i szukasz. Bez końca szukasz, bo nie masz nic, a istnieje przecież nikła szansa, że coś znajdziesz. A ciała? Ludzie szukają się latami z nadzieją, że może wypłyną, może są pod zwałami tego, co się kiedyś nazywało „życiem”. Może... Może... • A ziemia? Fukushima znana była wcześniej z uprawy ryżu i brzoskwini. Dzisiaj oznaczanie produktów z tego regionu jest równoznaczne z ich stygmatyzacją. Podobnie z rybami. Burmistrz odremontował dom spokojnej starości. Otwarto go z tuzinem lokatorów, którzy wrócili do miasta. Został otwarty szpital, rozbudowano hotel, gotowa jest szkoła. Ale ludzie nie wrócą, jeżeli nie będzie firm, a firmy nie powstaną bez ludzi. Dla przykładu w parku przemysłowym z pierwotnie ośmiuset pracowników zostało dziś zaledwie dziesięciu i tylko trzech z nich mieszka w Fukushimie. Katastrofa nuklearna wypędziła ludzi z całych połaci ziem, choć i to nie uchroniło ich od chorób czy depresji. Nie da się wymazać obrazów tego, co się widziało. Nie sposób wyrzucić tego z siebie. Ludzie stają się psychicznymi wrakami. Często wpadają w obłęd, szukają pomocy. Ale nic to nie daje... • Czy „Ganbare...” to nauka umierania dla szczęśliwców, czy może szkoła przetrwania dla pechowców? Niebywały reportaż Katarzyny Boni osacza umysł i ciało każdego, kto po niego sięgnie. Tsunami i reaktor jądrowy i my pośrodku jako świadkowie niew­yobr­ażal­nych­ tragedii ludzko-klimatycznych. • A „Ganbare...” to płacz tych, co żyją.
  • [awatar]
    agnesto
    Kolejna część przygód pół człowieka-pół ducha Bożka, czyli Bożydara, czyli chłopca, który akurat teraz zaczyna FERIE. A, że Bożek uwielbia swój dom, swój pokój i wszystkich, wszystkich, którzy w nim mieszkają, choć to czasem pokrętne istoty, marzy o spędzeniu ferii w domu. Lecz jak się okazuje, chęć ta staje się krótkotrwała. Po udanej zabawie z nowym kolegą cała niemalże familia zostaje poddana... kwarantannie. Plaga zbiera kolejnych członków rodziny, więc Bożek wraz z Tsadkielem i Guciem muszą spędzić ferie u ciotki w samym sercu przedziwnego lasu. Do tego u ciotki nieznanej, dotychczas niepoznanej. Więc nie ma się co dziwić, że ich entuzjazm jest zerowy... , jeśli nie na minusie.Bunt nic nie pomaga, strajk głodowy - nawet dwugodzinny - tym bardziej... Trzeba się spakować i jechać. Lecz... a cóż to za niespodzianka! Biały śnieg, ba, wielka biała kołdra, wprost pierzyna śniegu spowija całą okolicę. A ciocia? Ta okazuje się nader sympatyczną cioteczką...Kumpelką od psot poniekąd... No, lepiej nie mogli trafić. A do tego wielki dom, wiele się dzieje, a przy okazji pewnej nocy poznają nowego zawadiakę, diabelskiego Bazylego, który... "fszystko traktuje s przymrużeniem oka i cieszy się z fszystkiego, jak dziecko. Bo fszystko jest fesołe i fajne i farto żyć jak on". • A jak się potoczy ich przyjaźń? Czy zrzędliwy anioł Tsadkiel będzie ingerował w każde psoty dzieciaków? Czy obrazi się na nich, na cały świat, czy tylko na samego siebie? A co z ciotką Odą? Czy dowiedzą się, jakie nocne tajemnice skrywa... poza domem? • Och, powiem nakładając czapę i wiążąc długi szalik pod szyją... Nic więcej nie zdradzę i nawet, jak przegram w walce na śnieżki, to i tak niczego nie zdradzę. Wszystko co wiem pozostawię skryte pod białym puchem. Bo zamiast mówić co i jak, wolę pojeździć na sankach, lepić bałwana i z Lichem bawić się na polu, bo taka zima podczas ferii to jest wisienka na torcie...Wisienka na bitej śnieżnej śmietanie,
  • [awatar]
    agnesto
    Niedawno skończyłam czytać książkę Huberta Klimko-Dobrzańskiego "Bornholm, Bornholm" i ostatnie zdanie w niej dotyczyło matki. I chyba dlatego przyszła mi na myśl, gdy skończyłam czytać "Syna Wiedźmy". Matka, kochająca, wiedząca wszystko, mająca swoje tajemnice, ale będąca idealnym przyjacielem swoich dzieci. Tu tak jest. Zwana Starą Wiedźmą całe życie zmaga się z odrzuceniem przez ludzi, z ich dyskryminacją, obrazami i wytykaniem palcami. Oddana całkowicie i zawierzona magii, naraża się w ten sposób całe życie, choć... Ratując królową zyskuje sobie nieco poklasku. Lecz coś dokonuje się zawsze kosztem czegoś innego. Wiedźma zostaje zaproszona an dwór królewski, a syn, Ned, zostaje w domu z ojcem. Jego brat-bliźniak zginął w dzieciństwie, dlatego ojciec nie umie otworzyć serca dla dziecka, które przeżyło. Jakby "niewłaściwy" chłopiec stracił życiem, a los zakpił sobie z niego i zostawił mu tego..."gorszego". Matka chłopca magią uratowała dziecko, co było zakazane i co przyniosło swe negatywne skutki po latach. • Ned zostaje strażnikiem magii, która wnikając w niego zwodzi go, testuje, chce prowadzić własną drogą. Na skórze wypisuje mu słowa, które krążą po całym ciele, jak ruchome tatuaże... • Ale dlaczego? Dlaczego to wszystko się dzieje? Co jest tego powodem? I co sprawiło, że magia, którą chroniła Stara Wiedźma przeszła nagle na Neda, na jej jedyne i "niewłaściwe" dziecko? ... Nie zdradzę. To już moja tajemnica. A żeby ją odkryć, musisz zanurzyć się w powieści. W powieści-magii, w powieści-lekarstwie, bo tego typu książki działają jak najlepsze antidotum na codzienność. Gdy realność przenika mgła czarów, zaczynasz odrywać się od tego, co tu, by stopniowo, krok po kroku, strona po stronie zacząć wchodzić w świat swej wyobraźni. I to jest piękno takich powieści. To jest ich niebanalna głębia, która czeka na ciebie. Tylko na ciebie. Każdy maluje własne obrazy, wybiera dowolne kolory, tworzy coś wyjątkowego przenosząc fabułę na płótno, przed którym stoi. A tu? Tu uzyskasz najpiękniejsze kolory literatury.
Ostatnio ocenione
1 2 3 4 5
...
98
  • Noc wigilijnych cudów
    Nowik, Marta
  • Jak adoptowałem Antona
    Klose, Robert
  • Mrok jest miejscem
    Castellarnau Arfelis, Ariadna
  • Drugie imię
    Fosse, Jon
  • Proszę się obudzić... już po zabiegu...
    Mikuś, Wiesław
  • Bystre ciastko
    John, Jory
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo