Strona domowa użytkownika

Zawiera informacje, galerię zdjęć, blog oraz wejście do zbiorów.
[awatar]
agnesto
Najnowsze recenzje
1
...
37 38 39
...
112
  • [awatar]
    agnesto
    Oto do wioski Gallów zjeźdzają na rocznicę sąsiedzi wraz z żonami. Jest tu Naprzekorniks, Ładniks czy Superfirmiks. Każdy się wita, przytula, cieszy z przybycia. W końcu Gallowie to gościnni lud. Panowie obgadują wojny i boje, panie wymieniają się swoimi doświadczeniami. Plotkują każda z każdą, jak przekupki - z czego są znane do dziś. Potem wszyscy zasiadają do uczty - co też w tradycji przetrwało do dziś. Gość dom, to jak Bóg pod dachem. Nadmienię, GŁODNY BÓG, bo dzików i mięsiwa bez końca. • Ale, Asterix i Obelix ruszają do kumpli Rzymian, ale ci... no, ba. Uciekli. Opuścili swoje wioski z obawy przed czekającym ich łupniem. No i jak tu można być ich przyjacielem? Tak uciekać? Przyjaciele tak nie robią. Miała być zabawa w bitwę. • A przy okazji okazuje się, że w Relanium jest zbieg. CzikCziks, którego uwalniają i z którym powoli zmierzają do Korsyki. • Wspaniały komiks, który jest bardziej zabawny niż niejeden film, komedia, czy samo życie. • Bezbłędnie zmajstrowane dialogi i rysunki do każdego tekstu - niebywała uczta dla oczu. Do tego postaci, niby znane, lecz tu nie jeden raz okazuje się, że nas czymś zaskoczą. • Bajeczny komiks, który się nigdy nie zestarzeje. A co ważniejsze. Już pojawiają się numery kontynuowane przez innych autorów (prowadzących rysik i dialog jednocześnie na poziomie tym, co Goscinny i Uderzo). Bajeczne. • Uwielbiam tę parę i już. Od lat, nieprzerwanie. To jak miłość od dziecka.
  • [awatar]
    agnesto
    Skoruń... • Leser, nieuk, leniuch, ale tylko w szkole. W domu zawsze pod ręką, skory do pracy, do wysiłku, do pomocy. Zawsze "zarobiony" do granic wytrzymałości, zawsze ... Skoruń pomaga ojcu w zrywaniu i sprzedaży jabłek. Zawsze najmują kogoś jeszcze do pomocy, jakiś "bezrobotnych opijusow" z niedalekiej wioski, co to nie pogardzą żadnym groszem na alkohol. Najmują też stryja, brata ojca, z którym ten prowadzi permanentną kłótnię. Waśnie od lat narastały i do dziś pozostały aktualne. Pyskówki nie ma końca. Wystarczy mał•e słowo rzucone ot tak, gdzieś na odczepnego, a okazuje się być zapalnikiem. • Ale pracę trzeba odwalić, jabłka nie czekają, domagają się delikatności, fachowości, uwagi. Poranione psują się i gniją, nie nadają na skup. Po kilku tygodniach takiej orki ojciec ledwo chodzi, jojczy na kręgosłup, a Skoruń musi iść do szkoły. Życie wioskowe wraca na swoje tory. W zimie jest przynajmniej odpoczynek od roli, ale gdy wpycha się wiosna, to i praca wraz z nią... • Skoruń to jedynak. Bity, okrzykiwany, karcony... I czuć, że ma dość. Że chciałby uciec, zmienić to wszystko na nieco lepsze. Że ojcowiznę ma gdzieś, że to nie jego przyszłość. Ale... Tkwi tu ciągle, w tej powtarzalności, rutynie. W tym gnoju, który wypływa podczas powodzi. • Tkwi. • Tkwi, a dni i lata umykają mu jak marny film w zabrudzonym kinie. Wrósł w ziemię i gospodarstwo, ale nie chce tego nazwać, nie chce się do tego przyznać. Jakby to było złe. Niewłaściwe. Próbuje poznać swojego ojca, lecz jest to mruk i dziwak, acz nerwus i wybuchowiec. Idzie więc do Józka, znajomego. Słucha o powodzi, tragediach, problemach i murach, które już wtedy zaczynały rosnąć. O murach podmytych wielką falą. O cmentarzu podmytym przez wodę. O martwych ciałach ludzi i zwierząt. • Skaza? Przekleństwo? Durne przeznaczenie? Przywiązanie lecz do czego? Skoruń nie wie już co jest dobre, a co złe. Gdzie ma stanąć? Kogo bronić? • Gdzie jest Bóg w tym całym bałaganie? • Życie jest trudne. Ciągle się zmienia, goni, podstawia nogę. Jedynie pory roku są niezmienne. Przychodzą jedne po drugich, karzą orać, rwać, sadzić... na już, na wczoraj, by zdążyć... przed deszczem, burzą, przed skwarem... Niesamowita powieść
  • [awatar]
    agnesto
    Nie znam wcześniejszych części tej serii z Panem Kleksem, a zaczęłam od trzeciej. I ... nic kłopotliwego, bo fabuła toczy się jakby odrębnie, od nowa. Poznajemy Pana Kleksa, jako profesora przemawiającego do uczniów kończących naukę, a potem. Potem Pan Kleks odjeżdża do krainy Alamakota. Adaś Niezgódka, bo on tu stanowi oś wszystkich perypetii, które notabene do miłych nie zawsze należą, wraca do domu i co zastaje? Nie ma w nim rodziców. Ojciec zamienił się w ptaka i odleciał nie wiadomo gdzie, a Pani mama odleciała zaś na swoim Elektroluksie. Tego już za wiele. Adaś wyrusza pewnego dnia nap oszukiwania. Zabiera ze sobą dozorcę Weronika, a potem nawet dołącza do nich ogrodnik Anemon Lewkonik. Trafiają do Alamakota i poznają Alamakotańczyków, nader dziwnych osobników o trzech nogach. Jednak, samo poszukiwanie rodziców to nic. Najważniejsze jest odnalezienie Alojzego Bąbla, przebiegłego drania, oszusta i prowodyra wszystkich kłopotów. I udaje się to w najmniej spodziewanym momencie - podczas tańców na dworze, gdy przy wykopie Alozjemu odpada noga. • Jan Brzechwa pełen dowcipu był - stwierdzam. Miał bujną wyobraźnię, co pewnie w czasach jego twórczości pomagało radzić sobie z szarą i smutną rzeczywistością. Bujanie w obłokach i stawianie ich na ziemi - tego dokonywał i tym się bawił, a Pan Kleks jest tymi czarami przesiąknięty. Polecam
  • [awatar]
    agnesto
    Czy polecam? Wiele jest tego typu publikacji książkowych. Zalewają wprost nasze księgarnie i regały domowe, ale tak na prawdę powtarzają jedno i to samo, zmień siebie, zmień myślenie, zmień nawyki i codzienność. I ciągle to samo, a my ciągle tkwimy w tym, co dotychczas. Bo to może nie frustruje, przy "naciąganym"postrzeganiu nie jest też takie złe...bo to bezpieczne tak sobie tkwić w swym stałym igloo. A gdy przychodzi kryzys co do samego siebie, to kupujemy następny poradnik i tak to się kręci. To jest kolejne wydanie, ilustrowane, bo łatwiej przyswajalne, a do tego znane nazwisko na okładce. Bo skoro ona mogła to ja nie dam rady??? Ale nie ma tu nic odkrywczego, czego byśmy nie wiedzieli. Rusz się człeku, odstaw ciasteczka i czekoladę, sięgaj po kaszę, orzechy, ziarna, zdrowe koktajle i będzie dobrze. Nie jedz w nocy, spaceruj, jedz mniej i ciesz się z życia. Z każdego dnia, jaki dostajesz. Czasem się rozpieszczaj i nagradzaj -ALE NIE SŁODYCZAMI ani JEDZENIEM!!! Zafunduj sobie pachnąca kąpiel, nowy krem, książke, wypróbuj nowy przepis...dasz radę i bez żadnych poradników.
  • [awatar]
    agnesto
    Duet, na który można liczyć. • ZAWSZE. • WSZĘDZIE. • O KAŻDEJ PORZE DNIA i NOCY. • PRYZ KAŻDYM HUMORZE I NASTROJU - choć pragnę zaznaczyć, że jak humor nie dopisuje, to tym bardzie NALEŻY sięgać po Asteriksa i Obeliksa. To jak lek z recepty, którą wystawił najmądrzejszy lekarz świata. Komiksy (wszystkie z nimi w roli głównej) leczą w 1000%. Brak skutków ubocznych, no poza tymi, że potem ciągle podśmiechujesz. • Tym razem nasz wspaniały druid Panoramiks podczas zbierania ziół na eliksir łamie swój sierp. Ale, toż to ogromna tragedia, bo taki sierp robi tylko i wyłącznie Ameriks, kuzyn Obeliksa. I dwójka Gallów rusza po nowy sierp, dla swojego druida zrobią przecież wszystko i dwa razy nie trzeba im powtarzać. • Wyprawa wyprawą, ale... napada na nich gang, zostają wtrąceni do więzienia, z którego notabene uciekają trzykrotnie. Jadają w dobrych karczmach, gdzie "płoste potławy sełwuje im sam najlepszy kucharz". Próbują być pokorni. Ale, co najgorsze, muszą odszukać kuzyna Ameriksa, bo ten nagle zniknął. • Ale trzeba się nazywać Asteriks i Obeliks, by nie podołać zadaniu. Sierp musi być, bo bez niego Panoramiks nie przyrządzi magicznego napoju. • Wspaniałe komiksy Uderzo i Goscinnego zna prawie każdy. Gruby i chudy, choć Obeliks ciągle się złości na tych, którzy nazywają go grubym, to nieodłączni kompani. Wspaniała dwójka, która wzajemnie się uzupełnia, ratuje i wspiera. Czasem się oczywiście pokłócą, strzelą "focha", ale... na krótko. • Ciągle, za każdym razem jestem pod wielkim wrażeniem i zachwytem dla tego, kto układa teksty i je tłumacz yna polski. Niesamowity ubaw.
W trakcie czytania
Brak pozycji
Nikt jeszcze nie obserwuje bloga tego czytelnika.
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo