Recenzje dla:
Symfonia potworów/ Marc Lévy
-
Przyznam, że bardzo się rozczarowałem. Poważny temat został tu spłycony do rozmiarów dawnych książek propagandowych typu „Timur i jego drużyna” - Arkadego Gajdara. Autor, wychodząc z założenia, że gorący temat, jakim jest wojna na Ukrainie i dramat rodzin, którym masowo reżim Putina porywa dzieci, a także za sprawą swoją popularność wcześniejszych tytułów (choć w moim przypadku to pierwszy kontakt z jego twórczością), popełnił Symfonię… Jedynym walorem in plus to, że czytało się lekko i szybko i na tym należałoby zakończyć. Ot książeczka niewymagająca za wiele, do pociągu, a po przeczytaniu zostawić na siedzeniu w ramach bookcrossingu. • Fabuła natomiast jest dziwna, dziewięciolatek porwany przez rosyjskie służby wraz z kolegą zachowuje się niemal jak wprawnie przeszkolony uczestnik wielu obozów surwiwalowych. Mało, że jest specem od naprawy samochodów — bo widział, jaki kiedyś tata naprawiał, to jeszcze doskonale orientuje się w terenie nie tylko na ziemi, ale i w kanałach. Natomiast pobyt w Moskwie u samej Marii Lwowej-Bielowej, która zasypuje dzieciaka zabawkami, a on ma zapomnieć o dawnej rodzinie. Jakoś skojarzyło mi się z ekranizacją Królowej śniegu, która Kayowi obiecuje królestwo, jak ułoży słowo „wieczność”. Jednak tak jak w baśni H. Ch. Andersena udaje się Gerdzie ocalić brata, tak tu Wałyka ratują bliżej nieokreślona grupa wywiadowcza nazywana Grupa 9 (powołana do życia chyba we wcześniejszych utworach autora), grając na nosie rosyjskim służbom. • Ponoć książka oparta na faktach, być może, ale dla mnie temat trochę nadenty i bardzo spłycony. Książkę uważam za przeciętną. Przepraszam jednocześnie fanów autora. Jednak dlatego świat jest tak piękny, bo ludzie są tak różni i różnią się gustami, literackimi też.