• Ciężko jest nazwać tę książkę horrorem. W samej „Bonnie Winter” nie ma zbyt wiele grozy, która sprawiłaby, że włosy na karku stają dęba, niemniej powieść ta ma swój niepowtarzalny klimat, który zawdzięcza przede wszystkim dość szczegółowym opisom miejsc zbrodni, oraz tego, w jaki sposób i przy pomocy jakich rzeczy, główna bohaterka radziła sobie z ich uprzątnięciem. Nie brak w tej historii wzmianek o odorze starej zaschniętej krwi, resztek mózgu rozpryśniętych po ścianach, czy robactwa, które zdaje się wszechobecne. Nie znaczy to jednak, że autor skupił się tylko i wyłącznie na przedstawieniu tego, z czym spotykają się czyściciele. Wręcz przeciwnie, w powieści nie zabrakło momentów, które nie są w żaden sposób związane z pracą głównej bohaterki. • Wraz z kolejnymi rozdziałami, mamy okazję zapoznać się z jej życiem prywatnym, poznać męża, który nie jest ideałem, a nawet nastoletniego syna, który wcale nie ułatwia Bonnie życia i pomiędzy kolejnymi stronami, pakuje się w niemałe kłopoty, przyprawiając matkę o siwe włosy. W całość autor wplótł również dość ciekawy wątek, kręcący się wokół Meksykańskich legend, który w mojej opinii został wyraźnie opisany, dzięki czemu jest w pełni zrozumiały i nie pozostawia żadnych pytań w głowie czytelnika, na które nie byłoby odpowiedzi. • Jak już wspomniałam, „Trauma” składa się z wyżej opisanej powieści, jak i dwóch krótkich opowiadań, których nie będę w żaden sposób streszczać. Mogę jednak powiedzieć, że oba bardzo mi się spodobały. „Bazgroły” to opowiadanie, które wywołało ten dreszczyk, jakiego brakowało w trakcie czytania głównej historii. Miało w sobie to coś, dzięki czemu ma się to poczucie, że jednak w książce jest coś z horroru, który ma na celu wzbudzić w nas niepokój. Jeśli chodzi o „Szamański kompas”, to tutaj pierwsze strony nieco mi się dłużyły i nie byłam pewna tego, jak potoczą się losy głównego bohatera, ale już w połowie, wiedziałam, że i to opowiadanie, zapadnie mi w pamięć na dłużej. Podsumowując, polecam książkę z czystym sumieniem szczególnie tym osobom, które gustują w powieściach grozy, a które mają ochotę przeczytać coś krótkiego w trakcie nadchodzących jesiennych wieczorów, bo jest to pozycja cienka, mająca zaledwie 270 stron, ale umiejąca w pełni wciągnąć czytelnika.
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo