• Zastanawiam się, jak bym odebrała "Szczęście do wzięcia", gdyby nie zachwyty nad nią i chwytliwy opis, umieszczone na tylnej okładce, oraz bezpośrednie skojarzenie lektury (na podstawie opisu) z głęboko poruszającym mnie dziełem filmowym "Podaj dalej". No więc może, gdyby nie to wszystko, nie czułabym lekkiego rozczarowania co do treści. Opowieść, sama w sobie może będąca i dobrym "materiałem na", wydaje mi się dość płytko opowiedziana. Może ciężko w tak krótkiej formie (książka liczy sobie 167 stron) narysować postacie tak, by niemal poczuć je obok siebie, realne i namacalne. Z drugiej strony tanie chwyty przyciągające uwagę, jak cudowne dziecko o nietuzinkowym imieniu, którego przeżywanie niewątpliwych dramatów (śmierć matki) jest na tej samej płaszczyźnie emocjonalnej co obrabowanie domu, a niżej niż niemiła demaskacja swojego kłamstwa dla śledztwa "po trupach do celu" - no nie przemawiają do mnie. Łezka w oku pod koniec się zakręciła, ale serca wzruszające zakończenie nie ścisnęło.
  • Zastanawia mnie fenomen popularności tej niepozornej książki. Może pojawia się w niej dużo świątecznych motywów oraz historia, która pozwala wierzyć, że dobro zawsze zwycięża. • „ Szczęście do wzięcia” to na pozór bajkowa opowieść przypominająca mi filmy familijne emitowane najczęściej w okresie Gwiazdki z optymistycznym przekazem, skłaniające do przemyśleń. • Jak ważne jest, by nigdy nie zostać obojętnym, by potrafić pomóc, gdy ktoś tej pomocy potrzebuje o tym opowiada niezwykła, ciepła i wzruszająca opowieść Jasona F. Wright i ma jeden podstawowy cel – sprawić, że szerzej otworzymy oczy i rozejrzymy się wokół siebie. Książka niewielkich rozmiarów do przeczytania w jeden wieczór napisana prostym językiem. Nie oczarowała mnie stylem czy wybitną treścią, ale jednak poruszyła moje serce i ma w sobie coś niesamowitego. Ta niepozorna powiastka zrobiła niemałe zamieszanie za oceanem, gdzie rozpoczęła jedną z najpiękniejszych akcji charytatywnych w historii Stanów Zjednoczonych. Zainspirowała Amerykan do niesienia bezinteresownej pomocy, wprowadziła zwyczaj zbierania pieniędzy do słoika w ciągu całego roku i obdarowywania nimi potrzebujących w okresie Świąt Bożego Narodzenia. Amerykanie zresztą chętnie i często angażują się w pomoc innym, chorym, poszkodowanym, biednym… już od najmłodszych lat. • „ Bożonarodzeniowy słoik „ to niejako symbol dobroczynności i nie chodzi tu o pieniądze, ale o prosty ludzki gest, dobry uczynek, który pozwoli przywrócić wiarę w drugiego człowieka. Pomagajmy innym nie odwracajmy wzroku, bo dobro powraca i to ze zdwojoną siłą, także wtedy, kiedy najmniej się tego spodziewamy. • Tylko niestety ta historia jest tak bardzo amerykańska. Dlaczego piszę niestety? A to, dlatego, że Amerykanie naturalnie zauważają drugiego człowieka obok, rozumieją jego potrzeby, natomiast trochę mniej optymistyczna jest ta nasza rzeczywistość. Nie wiem czy to wina czasów, w jakich przyszło nam żyć, kiedy wydaje się, że najważniejszy to wyścig szczurów, kariera i pieniądze. Za dużo zarabiasz, jeździsz dobrym samochodem masz ładny dom, już jesteś podejrzany. Smutna ta nasza rzeczywistość, więc propagowanie książek, które zawierają tak optymistyczny przekaz, niosące w sobie mnóstwo nadziei i dobroci jest jak najbardziej na miejscu. • A może by tak już jutro powiedzieć komuś coś miłego, cokolwiek. • A może by tak życzyć komuś dobrego dnia tak bez powodu. • A może by tak pomóc komuś bezinteresownie nie oczekując nic w zamian. • A może by tak popatrzeć życzliwie na drugiego człowieka • Czyż nie żyło by się nam przyjemniej gdybyśmy się wszyscy o siebie troszczyli i wspierali? • A przede wszystkim uśmiechajmy się do siebie nawzajem i sami do siebie… w środku, w sercu, w duszy! • Książka otrzymała ode mnie 8 gwiazdek nie za poziom literacki, lecz za bardzo pozytywny przekaz. • „Darowane dobro zawsze powraca.”
  • Po prostu magiczna! • Fabuła: Dziecko zostawione jedynie z małą karteczką od biologicznej matki w przydrożnym barze. Tak zaczyna się ta niezwykła historia. Hope ma jednak szczęście od pierwszej chwili, zostaje znaleziona przez Louise. Kobieta jest bardzo pracowita i wychowuje dziecko na człowieka szanującego prace, innych ludzi oraz samego siebie. Hope rośnie w atmosferze miłości i poczucia, że może zrobić w życiu wiele. Jako dorosła zostaje dziennikarką w gazecie. Zaczyna jako "ta najniżej" i stopniowo ciężką pracą pnie się wyżej. Pewnego dnia w jej życiu dzieje się coś niezrozumiałego. Dochodzi do tragedii jednak wtedy jakiś dobry Anioł dostarcza pod jej drzwi "słoik bożo­naro­dzen­iowy­" z pieniędzmi. Dziennikarka wyrusza na własne śledztwo tropem słoików. Udaje jej się poznać osoby, które rozpoczeły tę piękną tradycje. Staje się częścią ich rodziny. Nie wszystko jednak układa się tak jak chciała bohaterka. Jej idealny plan się sypie. Musi wtedy nauczyć się sama sobie przebaczać i prosić o wybaczenie kogoś innego. • Moja opinia: Niezwykle magiczna historia. Jednak nie chodzi tylko o idee słoików lecz o odczucia bohaterki. Silna chęć posiadania rodziny, kariery, bycia najlepszą. Jej największym marzeniem jest napisanie artykułu, który ukaże się na pierwszej stronie. Urzekła mnie ta historia. Jej delikatność i subtelność. Sposób w jaki autor przedstawił wydarzenia jest na prawdę godny szacunku. Ludzie nie są doskonali nawet jeżeli działają na rzecz innych. Jednak mimo wszystko drobnym gestem możemy pomóc innym ludziom. Osobiście nie przeczytałam jej lecz ona pochłoneła mnie. Pamiętam jak ją zaczełam. Czytałam. Czytałam. Nagle jednak książka się skończyła. Całkowite oderwanie od rzeczywistości. Po prostu magia, której powinien poddać się każdy. • Moja ocena: ***** • Skala ocen: * nie polecam ** nie moja bajka *** daje radę **** dobra ***** bardzo dobra ****** lotta poleca • recenzja pochodzi ze strony: www.lottaczyta.blox.pl
Autorka w swojej pracy w nowatorski sposób podjęła się omówieniu zagadnienia, w jaki sposób kultura odpowiedziała na przebieg modernizacji na terenach Rosji i Iranu przełomu XIX i XX wieku. • W swej wnikliwej rozprawie zajęła się szerokim spektrum problemów. Głównym zamiarem badaczki było uwidocznienie zarówno wspólnych cech, jak i różnic w przemianach obu państw. Ukazała podobieństwa w początkowej reakcji kultury rosyjskiej i irańskiej na kulturę zachodnią – fascynację nią, a jednocześnie pragnienie niezależności i przywiązanie do tradycji. • Skupiła się przede wszystkim na badaniach nad inteligencją rosyjską i irańską, rozważała, jak rosyjska literatura wpłynęła na rozpowszechnianie idei wolności oraz jaki miała wpływ na rozmaite sfery życia społecznego. • Omówiła m. in. zagadnienia kultury i języka, ukazała grupy kulturotwórcze jako konkretne zjawisko na tle abstrakcyjnego fenomenu kultury, postawiła pytania o istotę języka i jego rolę w kulturze. Zajęła się analizą problemową wybranych zjawisk zachodzących w omawianych państwach, snuła rozważania o pierwszym symbolu identyfikacji grupowej społeczeństwa, oceniła rolę prekursorów idei indywidualizmu w Iranie i Rosji, dokonała także interesujących porównań i podsumowań. • Celem autorki było przede wszystkim przedstawienie, w jaki sposób kultury „komunikują się”, jak przebiega dialog między ludźmi, należącymi do różnych kultur oraz jakie są i mogą być skutki dobrego lub złego zrozumienia partnera w dialogu. • Opracowała : Barbara Misiarz • Publiczna Biblioteka Pedagogiczna w Poznaniu
foo