Recenzje dla:
Czerwona królowa/ Victoria Aveyard
-
Świeże kotlety smakują najlepiej. Ale co, gdy kotlet jest odgrzewany? Czujemy rozczarowanie, że to jednak nie świeżość. I albo go odstawiamy albo pożeramy. A później dostajemy niestrawności... Chyba, że ten odgrzewany kotlet nie jest tak zły, jak się wydaje... • Świat wykreowany przez Victorię Aveyard został podzielony według koloru krwi. Od setek lat Srebrni stąpają po ziemi niczym żywi bogowie, a Czerwoni uwijają się u ich stóp, jak insekty. Srebrnokrwiści posiadają nadludzkie umiejętności. Są między nimi Żeleźcy (których nazwa okropecznie mnie śmieszyła), władający żelazem; Pieśniarze, potrafiący hipnotyzować; Siłacze wyróżniający się nadludzką siłą; Wodniacy, panujący nad żywiołem wody; Zieleńce, zaklinacze roślin i ziemi... I tak dalej, i tak dalej. • Czerwoni, to zwykli ludzie, nie wyróżniający się nadludzkimi zdolnościami. Zmuszani są przez Srebrnych do usługiwania im. Żyją w biedzie i głodzie, gdy w tym samym czasie Srebrni pławią się w luksusie. • Ale co się stanie, gdy jedna zwyczajna czerwonokrwista dziewczyna, okaże się Czerwoną i Srebrną jednocześnie? Taka jest Mare Molly Barrow. Biedna, nieokrzesana, niemoralna, mało inteligentna, zgorzkniała i uparta dziewczyna z Pali, która przynosi hańbę swojej wiosce, może stanąć na czele buntu przeciw Srebrnym. Może poprowadzić Szkarłatną Gwardię do zwycięstwa. Właśnie ona, przegenialna Mare. <3 Stała się jedną z moich ulubionych bohaterek. Pyskata, niedająca sobie dmuchać w kaszę, nie myśląca tylko o sobie, a wszystkie swoje decyzje podejmuje z myślą o swoich bliskich. Niewykreowana na jakąś super bohaterkę, ale na dziewczynę, która nie do końca wie, co się z nią dzieje. • Oczywiście w "Czerwonej Królowej" został stworzony schemat podobny do tego w "Igrzyskach Śmierci". Jedna dziewczyna, która buntuje się przeciw władzy i zamierza walczyć o równość dla każdego. Świat podzielony na lepszych i gorszych. Władza, usuwająca ze swojej drogi każdego, kto w minimalnym stopniu jest w stanie jej zagrozić. Nawet cytaty, które mają prowadzić Mare przez drogę, prowadzącą do upadku Srebrnych, są uderzająco podobne do tych z "Igrzysk...". • "Aby rozpocząć rewolucję, potrzebna jest iskra." • I jest jeszcze coś, co przywołuje w pamięci trylogię Suzanne Collins. Mare towarzyszy Maven, srebrnokrwisty książę, któremu nie podoba się władza jego ojca i zamierza ją obalić. Dlatego wcale nie zdziwiło mnie, że przeczytałam, iż ta dwójka ma zostać twarzami rewolucji, niczym Katniss i Peeta. • I choć podobieństwa uderzają z każdej strony, książka, mimo wszystko, ujęła mnie od samego początku. Lekka, przyjemna, emanująca strachem, cierpieniem, radością z najdrobniejszej rzeczy. I to towarzyszące mi uczucie nieufności, gdy ciągle coś się dzieje, ciągle ktoś ginie, a do mojej głowy raz po raz wlewane było zdanie "Każdy może zdradzić każdego". I choć niektóre wątki wcale mnie nie zaskoczyły, bo były jak najbardziej do przewidzenia, tak akcja i punkt kulminacyjny na ostatnich stronach przekonały mnie, by sięgnąć po kolejną część. • Może nie jest to arcydzieło, ale książka całkiem dobra.